czwartek, 16 stycznia 2014

...

Czasem mam dość studiów, i chętnie wróciłabym do liceum. Mam masę nauki, a czas leci tak szybko, że z niczym się nie wyrabiam. Pierwsze kolokwium zaliczeniowe w tym semestrze do przodu i to na 5. W poniedziałek kolejne- z logopedii. Oby była ta trójczynka.
Ostatnio przez nadmiar nauki i zbyt mało snu trochę osłabłam...


Jakiś czas temu pisałam o problemie z wypadaniem włosów. Od jakiegoś czasu używam odżywki Jantar, popijałam też pokrzywkę, ale zaprzestałam. Muszę znów zacząć, bo nawet mi zasmakowała. Wróciłam też do picia siemienia lnianego. Podobno też działa dobrze na włosy. Oczywiście też na gardziołko i sprawy żołądkowe. Wydaje mi się, że po tej odżywce i piciu pokrzywy włosy trochę się poprawiły, ale lecą nadal. W mniejszej ilości, ale lecą. Ma ktoś jeszcze jakiś sprawdzony sposób? Muszę je doprowadzić do ładu i składu, bo na wiosnę planuję zrobić się na rrrudo. :)

Miło jest czytać o czyimś szczęściu, mowa tu o Ani , której jeszcze raz gratuluję:)!
Mam nadzieję, że bez żadnych niemiłych incydentów doczekam czasu, gdy też w przyszłości będę mogła podzielić się taką informacją.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

2014.

Święta minęły, sylwester minął...a śniegu ni ma. U mnie za oknem pogoda przedwiosenna. Dla takiego zmarzlucha jak ja, zimy mogłoby nie być.
Zaczyna się czas arcyultratrudny dla studenta - sesyja. Jutro mam wielkie kolokwium z psychologii rozwojowej. Wczoraj ja i nauka nie stanowiłyśmy zgranej pary, mam nadzieję że dziś uda mi się coś zapamiętać z tego stosu notatek...

2014 to wyjątkowy rok, piąty rok po moim leczeniu. W lecie minie dokładnie 5 lat. Magiczna piątka, po której zazwyczaj kończy się kontrolę, a  pacjent uznany jest  za zdrowego, wyleczonego. Ze mną prawdopodobnie tak nie będzie, z tego co mi wiadomo będę się kontrolowała dłużej. Być może zawsze, aż do końca.  No cóż. Oby w tym piątym roku nie stało się nic złego, żeby życie nie wywinęło mi żadnego numeru. Od jakiegoś czasu, gdy w moich myślach pojawia się to przerażające słowo "wznowa", staram się sobie wmawiać, że jeśli przez 4 lata nie wrócił, to już nie wróci. Chciałabym, żeby tak było.
Jeszcze bardziej chciałabym, żeby w lipcu 2014 ktoś dał mi na to gwarancję. Wiem, że to raczej nieosiągalne, ale pomarzyć zawsze można. Tak bym chciała zacząć żyć w pełni normalnie, bez tego ciągłego strachu i niepokoju.