poniedziałek, 30 listopada 2020

A.

Adaś... To już 11 lat, odkąd Cię nie ma...
A mi się wydaje, że jeszcze tak niedawno w małej szpitalnej sali oglądaliśmy razem filmy i słuchaliśmy muzyki. 
Często rozmyślam o tym jakby to było, gdyby wyjazd do Chin przyniósł oczekiwane rezultaty, wróciłbyś zdrowy... Czy mielibyśmy nadal ze sobą kontakt, czy zdecydowałbyś się na studia na Politechnice, tak jak planowałeś...
Ciężko się z tym pogodzić, zapomnieć... 
Nie umiem. I nie chce. 
Adaś jak i wielu Wojowników na zawsze będą w moim sercu i myślach. 
Dawidek, Asia, Marek, Ania, Kama... Mogłabym wymienić jeszcze sporo imion. Wszystkich ich pamiętam, a wspomnienia  o nich pozostaną chyba ze mną do końca. 
To smutne, niesprawiedliwe...
Jednak cieszę się, że mogłam poznać tak wspaniale osoby. Małe dzieciaczki a także nastolatków w wieku zbliżonym do mojego. Każdy z moich Szpitalnych Przyjaciół pozostanie dla mnie Wielkim Bohaterem. 

🖤

______________
Mój ostatni post był obficie komentowany, dostałam także kilka prywatnych wiadomości z pomysłem abym założyła zbiórkę na "nowy uśmiech".
Troszkę nad tym myślałam, nie ukrywam - jest mi niezręcznie prosić o taką pomoc. Jednak o marzenia trzeba walczyc, więc może zdecyduję się na to.

Niedlugo się odezwę.