03 października 2011
Jestem
po wizycie w DCO.Jest nawet dobrze,Hemoglobina taka sobie-11,9,mogłoby
być lepiej.Płytki 253 tys. Oczywiście byłam u mojej
onkolog-laryngolog,już mówiłam,że jest to cudowna kobieta,ale powtórzę
to jeszcze raz.Jest to lekarz z powołania.Sprawdziła mi nos,w
poszukiwaniu tego zrostu,który był w endoskopii.Okazało się,że już go
nie ma,był wynikiem skurczu,czy rozkurczu małżowin.Za jakieś 5-7 lat
będę musiała mieć korektę przegrody nosowej.Ale to odległy czas.Dostałam
receptę na nowe kropelki do nosa,kolejne do kolekcji.Nie ma rady na tą
ropę w nosie,za nic nie chce wylatywać tylko tak zalega.Bleh.I dostałam
zaświadczenie do szkoły.Mogę pic w trakcie lekcji,jeśli tylko będę
chciała.Będzie to wielka ulga,czasem na lekcji mi tak zaschnie w buzi,że
aż mnie cały przełyk boli.A głupio mi pytać nauczycieli czy mogę się
napić,bo przecież nastąpiło by oburzenie klasy-ONA może,a my nie??!!! A
tak to nikt mi nie podskoczy:)
Byłam w poblizu mojej starej kliniki,więc odwiedziłam moją Panią Doktor,porozmawiałyśmy troszkę.Mam fajnych lekarzy.Lubię ich.Dużo mi pomagają.
14.11 mam rezonans,zobaczymy co tam wyjdzie.A w styczniu znów kontrolka.
Ostatnio przyłapałam się na tym,że chwilami zaczynam żyć takimi 'przyziemnymi' problemami.Są takie krótkie momenty,w których jedynymi moimi zmartwieniami są: sprawdzian z matmy,dylemat czy na studniówkę kupić krótką czy długą sukienkę,w co się ubrać,jak się uczesać,czy kupić białą czy czarną bluzkę.Taka beztroska,która trwa chwilkę.Zaraz wracają wszystkie chorobowe myśli.I zamiast myśleć o błahych rzeczach,w głowie tworzą się pytania:czy jutro nie będzie leciała krew z nosa,czy nie będzie bolało gardło,czy nie zakręci mi się w głowie?
Chwila normalności i ciach! Wszystko wraca.
W dodatku dowiedziałam się,że zmarła kolejna osoba,która leczyła się w tym czasie co ja...Eh,to co się dzieje wokół mnie dobija.Nie potrafię patrzyć obojętnie na czyjeś nieszczęście...
Byłam w poblizu mojej starej kliniki,więc odwiedziłam moją Panią Doktor,porozmawiałyśmy troszkę.Mam fajnych lekarzy.Lubię ich.Dużo mi pomagają.
14.11 mam rezonans,zobaczymy co tam wyjdzie.A w styczniu znów kontrolka.
Ostatnio przyłapałam się na tym,że chwilami zaczynam żyć takimi 'przyziemnymi' problemami.Są takie krótkie momenty,w których jedynymi moimi zmartwieniami są: sprawdzian z matmy,dylemat czy na studniówkę kupić krótką czy długą sukienkę,w co się ubrać,jak się uczesać,czy kupić białą czy czarną bluzkę.Taka beztroska,która trwa chwilkę.Zaraz wracają wszystkie chorobowe myśli.I zamiast myśleć o błahych rzeczach,w głowie tworzą się pytania:czy jutro nie będzie leciała krew z nosa,czy nie będzie bolało gardło,czy nie zakręci mi się w głowie?
Chwila normalności i ciach! Wszystko wraca.
W dodatku dowiedziałam się,że zmarła kolejna osoba,która leczyła się w tym czasie co ja...Eh,to co się dzieje wokół mnie dobija.Nie potrafię patrzyć obojętnie na czyjeś nieszczęście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz