poniedziałek, 29 maja 2017

DCO.

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie i ciepłe słowa w tym trudnym dla mnie czasie. To naprawdę budujące.
Dużo osób pytało o numer konta. Nie otwierałam konta w żadnej fundacji, miałam taki zamiar, ale okazało się, że prawdopodobnie zostanę operowana w ramach NFZ. Nie mniej jednak dziękuję za zainteresowanie. :)

Byłam dziś w DCO we Wrocławiu. W czwartek będę miała PET-CT, a w poniedziałek kładę się na oddział. Prawdopodobnie dostanę dwa cykle chemii. Jeden cykl trwa tydzień, później dwa tygodnie przerwy i znów chemia. Po chemii będę musiała dojść do siebie, bo czeka mnie długa operacja. Operowana będę prawdopodobnie w Gliwicach. Jadę tam w piątek do prof. Składowskiego.
Jestem trochę przerażona tą chemioterapią. Aż 7 dni...bardzo długo. Muszę nabrać mocy żeby to przetrwać. Zmizerniałam trochę, bo nie jem zbyt dużo przez ból. Boli mnie gardło i to miejsce, gdzie był migdał. Jem miksowane zupki, a bardziej stałe produkty odpadają, bo po prostu nie daję rady. Dziś kupiłam te nieszczęsne Nutridrinki. Nie lubię ich, już tamtym razem się buntowałam, bo mi nie podchodziły. Cóż, trzeba to trzeba. Zmuszę się jakoś.

Dziś zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona w DCO. Takiej troski i opieki jaką zostałam otoczona życzę każdemu. Serdecznie dziękuję!

środa, 24 maja 2017

Centrum Onkologii w Warszawie

Wczoraj byłam w Warszawie na konsultacji u prof. Kaweckiego. Radioterapia nie wchodzi u mnie w grę, ponieważ dostałam już kolosalną dawkę naświetlań.  Nowotwór jest duży i ma kilka nacieków. Operacja w tym momencie wiązała by się z dużymi powikłaniami. Musieli by wyciąć mi zbyt dużo. Profesor zadecydował, że podadzą mi 3 kursy chemioterapii. Później kontrolny MRI, żeby sprawdzić o ile się to zmniejszyło. I dopiero operacja.
Chemię będę dostawała w DCO we Wrocławiu. Mam się zgłosić w poniedziałek.
Jutro jadę do Katowic do prof. Maciejewskiego. Jest to wybitny chirurg, na którym skupiłam swoją nadzieję. Chcę zapytać, czy podejmie się zoperowania mnie tak, aby powikłań było jak najmniej. To będzie rozległa operacja. Zdaję sobie sprawę, że przyniesie dla mnie przykre skutki. Dlatego szukam specjalisty, który da mi szansę na w miarę normalne życie.

Staram się jakoś trzymać, ale nie ukrywam że jest ciężko. Za dużo tego wszystkiego jak na jedną osobę.

piątek, 19 maja 2017

...

Piszę to ze łzami w oczach. Jest mi tak cholernie źle. Mam pretensje do całego świata. Odebrałam wczoraj wynik.
Rak płaskonabłonkowy migdałka podniebiennego.

środa, 17 maja 2017

Ciężko...

Od soboty jestem juz w domu. Przez te dni jakoś się trzymałam, a dziś od samego rana nie daję sobie rady. Mam pretensje do całego świata. Dlaczego to znowu ja? Dlaczego nie mogę w końcu zacząć normalnie i szczęśliwie żyć i planować przyszłość? Rozkleiłam się totalnie i płaczę odkąd się obudziłam. Ledwo zarówno ja jak i moi bliscy zdołaliśmy się otrząsnąć po wydarzeniach związanych z krwiakiem, a tu znów kolejna kłoda pod nogi.
Wynik badania  histopatologicznego będzie prawdopodobnie w piątek. Niestety ja nie mam złudzeń, że stanie się cud i nie jest to rak. Rezonans to dokładnie pokazał.  Zmiana ulega wzmocnieniu kontrastowemu i wykazuje ograniczenie dyfuzji, co świadczy o złośliwości.
Wycięty został migdał z guzem, ale pod nim i na podniebieniu został ten naciek. Moja Doktor wspominała o operacji na chirurgii szczękowej.  Jest to jedyna alternatywa. Przecież ja nie mogę mieć już standardowego leczenia radioterapią i chemioterapią.  I chyba ta świadomość najbardziej mnie dołuje.
Wiem, że tylko narzekam, poddaję się i nie przypominam dziewczyny, która tak dzielnie walczyła kilka lat temu. Źle mi z tym, ale ciężko mi wykrzesać z siebie siłę.
Moje samopoczucie też przyczynia się do mojego nastroju.  Bardzo boli mnie buzia. Co kilka godzin biorę na przemian ketonal, tramal i paracetamol.  Ciężko mi się mówi, jeszcze ciężej je i pije. Jem same płynne, miksowane jedzonko. Czuję, że już kilka kilogramów poszło w dół.
Muszę się wziąć w garść. Dla siebie, dla mojej rodziny, narzeczonego, przyjaciół. Muszę, ale to takie trudne.


17:00

Dzwoniła Pani Doktor. Jest wynik. Nie jest dobry. Mam jutro jechać po niego i musimy zacząć działać.

piątek, 12 maja 2017

Jestem...

Jestem już po operacji. Koło 13 byłam już na sali. Od razu dostałam morfinę i byłam lekko otłumaniona. Do tej pory jestem taka zakręcona, bo jestem ciągle na lekach przeciwbólowych.  Boli gardło przy przełykaniu i podczas mówienia.  Jem lody bo zimno powoduje małą ulgę. Jutro wyjdę do domu. Pani Doktor powiedziała, że niestety ale badanie histopatologiczne potwierdzi to, co było w rezonansie. Ten guz wyglądał paskudnie. Czekamy na wynik, żeby zobaczyć co to za cholerstwo.
Dziękuję Wam za wsparcie i ciepłe słowa.  JESTEŚCIE KOCHANI !

wtorek, 9 maja 2017

Niestety...

Ciężko jest mi to pisać. Zbierałam się z tym od kilku dni. Nie umiem o tym rozmawiać, bo zaraz zaczynam płakać. Napiszę krótko. Jest źle. Zmiana na migdale świeci w rezonansie. Dodatkowo nacieka na ścianę gardła i podniebienia. Jest to zmiana nowotworowa. W piątek będę miała usuwanego migdała. Później będziemy myśleć co robić dalej. O ile cokolwiek da się jeszcze zrobić.
Opadłam z sił całkowicie. Nie jestem już tą dziewczyną, która miała siłę do walki i pozytywne nastawienie.
Proszę, trzymajcie za mnie kciuki.

poniedziałek, 1 maja 2017

Można mieć gorszego pecha?

W piątek byłam na kontrolnej endoskopii.  Po tygodniu brania antybiotyku nie polepszyło się.  Nadal jest ta narośl. Pani Doktor powiedziała, że konieczne jest pobranie wycinka albo nawet wycięcie całego migdała. Byłam to skonsultować w DCO. Moja Laryngolog jest zdania, że lepiej wyciąć całego migdała z ta zmianą.  W czwartek będę miała jeszcze rezonans... Szczerze mówiąc opadłam z sił. Mam po prostu dość tego strachu, stresu i płakania po nocach. Ciągle pod górkę. Co kilka miesięcy jakiś problem ze zdrowiem. Mam już czarne myśli i zaczynam się poddawać. Oczywiście bez względu na to czy zostanie pobrany wycinek, czy wycięty cały migdał, pójdzie to do badania histopatologicznego.  A ja chyba zwariuję czekając na ten wynik.