sobota, 26 grudnia 2009

26 grudnia 2009
Święta,Święta...a jutro już po świętach;)
Nie czuję tych świąt.Kilka lat temu się nawet z nich cieszyłam.Śmiałam się z tych,którzy mówili że Boże Narodzenie to tylko zwykłe dni wolne kiedy można się grubo najeść.A teraz chyba tak samo myślę.W dodatku wkurza mnie ta sztuczna atmosfera...
Żyję myślą że rezonans wyszedł dobrze,i to jest dla mnie bardzo ważne!Nie mogę się doczekać aż w styczniu pojadę na kontrolę i usłyszę to tak oficjalnie,'na żywo' .
Obawiam się jeszcze endoskopii...jak ja nie lubię tego badania!Kardiologa jakoś przeżyję,później znów chyba rezonans...To już z górki;)
Jakiś czas temu umówiłam się z mamą że jak skończę leczenie,to wezmę sobie ze schroniska małego domowego pieska;)Najlepszy byłby dla mnie jamnik,chociaż wiem że jest to niezbyt lubiana rasa.Ale mi się one podobają,moze dlatego że kilka lat temu takiego miałam.I był to wspaniały pies,a w zasadzie suczka;)

Jejku...to naprawdę piękne uczucie usłyszeć że kończy się leczenie...Życzę takiego uczucia wszystkim,którzy dalej walczą.Wiara czyni cuda.Wierzę w WAS.

Wciąż nie mogę się pogodzić z tym że tyle bliskich mi osób odeszło...W wigilijny wieczór myślałam o zmarłych z mojej rodziny i o znajomych ze szpitala,którzy są w niebie.Pomodliłam się za nich.Staram się myśleć,że tam im lepiej,bez tych wszystkich cierpień.Jednak tam w środku,moje serce krzyczy że nie tak powinno być,że to niesprawiedliwe...!!!


`   Żyj!-krzyknęła nadzieja.
                  Bez Ciebie nie potrafię-odparło cicho Życie   `
Pauliśka. (08:45)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz