24 lipca 2009
coraz
trudniej jest mi żyć.I nie wynika to z jakiś błahostek takich jak
np.chłopak,nieudane zakupy,źle ułożone włosy itp.Życie utrudnia mi ta
cholerna choroba,ten cholerny rak,i wszystko co z nim związane.Wiem,nie
mogę się poddać,tyle wytrzymałam...ale są dołujące dni.Mam wtedy podły
humor,nie chce z nikim rozmawiać ani nikogo widzieć,,cały dzień leżę w
łóżku i śpię.Czasem jestem taka senna i otłumaniona....przez te
wszystkie leki a w szczególności przez morfinę.Dziadowska morfina,ale
jednak uśmierza ból...Ale jedno leczy-drugiemu szkodzi,tak samo jak
chemia.Czemu to wszystko takie skomplikowane i pokręcone.?ach,gdybym
umiała to rozplątać...(...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz