Wszystko jest git:)!
Tak się stresowałam, wynik był już początkiem lipca, tyle czasu czekałam żeby go poznać. Na poczekalni siedziałam jak na szpilkach. Zazwyczaj wszystko jest zgodnie z planem, wchodzę o tej godzinie na którą jestem umówiona. Dziś jak na złość weszłam z 40-minutowym opóźnieniem. Jak usłyszałam, że nie ma żadnych cech wznowy poczułam taką ulgę, jakby ktoś zdjął ze mnie stukilogramowy ciężar.
Niezadowolona byłam z braku wizyty u Kochanej Laryngolog, jest na urlopie. Uwielbiam do niej chodzić, szczególnie gdy mam dobre wyniki badań, bo cieszy się razem ze mną.
Kolejna kontrola za 3 miesiące, w tym czasie muszę zrobić endoskopię.
Silna kurde jestem, 4 lata od zakończenia leczenia minęły a ja się trzymam!