niedziela, 29 sierpnia 2010

28 sierpnia 2010
Tak więc: Wczoraj miałam egzamin z przedsiębiorczości.Ostatnie 3 dni przed nim były straszne.Praktycznie całe dnie w książkach.No ale opłacało się,bo zdałam na 4 !:)
Egzamin składał się z dwóch części-pisemnej (26 pytań) i ustnej ( 3 dłuższe pytania,które się losowało) Część pisemna poszła mi lepiej, 25/26 pkt.
Z ustną było gorzej,pechowe pytania wylosowałam.ALE 4 JEST i TRZEBA SIĘ CIESZYĆ!
Zaskoczyła mnie postawa Pani Dyrektor.Poprosiła mnie na rozmowę,powiedziała zebym się nie przejmowała drobnymi niepowodzeniami,jakie mogą się wydarzyć gdy wrócę do szkoły.Że poinformuje nauczycieli o moich problemach z koncentracją,i o chorobie jaką przebyłam,że cieszy się z mojego powrotu,że nauczyciele którzy jeździli do mnie na zajęcia indywidualne mają o mnie bardzo dobre zdanie itp itd ;)
No zobaczymy jak to będzie we wrześniu.
Odpadnie mi  kilka dni szkoły na wyjazdy.2 rezonansy,endokrynolog,kardiolog i endoskopia,niestety.
No,zobaczymy jak wszystko się potoczy.

Piszę dziś,bo wczoraj nie miałam sił,i była u mnie Martyśka.

P.S Dziękuję za zainteresowanie Paulinko ,dzielna kobito :)
Pauliśka. (09:38)

piątek, 20 sierpnia 2010

19 sierpnia 2010
Wróciłam dzisiaj od cioteczki.Było miło,dużo śmiechu,rozmów,wspomnień.Za tydzień mam egzamin,a nauka mi w ogóle nie idzie.Dobrze będzie jeśli na 3 to zaliczę...
Stęskniłam się za moją Oleńką,i mamuśką.Widząc jednak ciągle tą samą scenerię-puste dziewczynki z butelką piwa,siedzące pod sklepem,mam ochotę wrócić do cioci.
We wtorek byłam z kuzynką w dużym sklepie,i z daleka zobaczyłam chłopaka w czapce z daszkiem,na wózku inwalidzkim.Od razu Adaś stanął mi przed oczami.Tak bardzo bym chciała go zobaczyć.Zobaczyć Adasia,i całą resztę Aniołków.
Pauliśka. (21:16)

czwartek, 12 sierpnia 2010

11 sierpnia 2010
Pierwszy raz od ponad roku byłam w kosciele na mszy.Była msza w intencji Asi.Jakoś nie rwę się do chodzenia do naszego kościółka,bo wiadomo,stałabym się obiektem plotek.Stare dewotki tylko tam siedzą i wszystkich obgadują.A po co mi to?
Zdziwiło mnie to,że był dość normalny ksiądz,który 'gadał po ludzku',kazanie było życiowe.

Wakacje się kończą,uczyć się trzeba,a chęci brak.Ta moja pamięć i koncentracja-do niczego!
W niedzielę jadę do kochanej cioteczki,która była ze mną w szpitalu. :)
Pauliśka. (21:02)