wtorek, 30 czerwca 2009

30 czerwca 2009
czasem mam ochotę poprostu zamknąć oczy...zasnąć i się nie obudzić.Nie czuć tego wszystkiego.Tego co tak boli...nie tylko fizycznie,ale i psychicznie...
dotknąć ten drugi,lepszy  świat to było by coś.Tam na pewno jest lepiej...
____________________________________________________________
nie,nie...wygaduję chyba bzdury...przecież mam dla kogo żyć.mam rodzinę,przyjaciół.Oni mnie nie zawiedli.Ja też ich nie mogę.Muszę walczyć dalej.Już dużo za mną.Tyle  wytrzymałam,to może wytrzymam jeszcze więcej...
chociaż...
jest coraz trudniej.Cóż-każdy ma gorsze dni.Ja mam go akurat dziś.Trudno,muszę pomarudzić,wyładować się na czymś.Każdy ma prawo do gorszego dnia.O!
na dodatek gnębi mnie to że zrobil mi się odczyn po radioterapii na krtani i gardle,przez co prawie nie mogę mówić.A bez tego mi strasznie źle,gdyż uwielbiam jak to mówi mama 'kłapać językiem' ;]


Wszyscy mi mówią że jestem dzielna i silna.Że są dumni z mojego nastawienia itp.
Ja sama niewiem co zrobiłam że tak dobrze przygotowałam się psychicznie.Wiadomo jest czasem dół,ale w porównaniu z innymi pacjentami to jestem the best.
Ostatnio dużo czytam.Głównie książki oparte na faktach.Dla młodzieży i nie tylko.Są świetne.Opowiadają o losach młodych ludzi którzy dostają takiego kopa od życia,ale nie poddają się...
może od nich czerpię przyklad...?
moze chcę być taka jak oni.?
Pauliśka. (14:28)

niedziela, 28 czerwca 2009

28 czerwca 2009
Życie jest ciężkie i niesprawiedliwe.Dlaczego menel,który sterczy pod sklepem żyje sobie z dnia na dzień,nie martwiąc się o nic.?nie szkoda mi takich ludzi,są zerem.Sami sobie zapracowali na taki los i wybrali taką drogę.I taki dziad,który okrada państwo z zasiłków,które potrzebne są innym,naprawdę biednym,wielodzietnym rodzinom ma większe prawa bo jest alkoholikiem albo narkomanem.
to nasze prawo jest pokręcone.
A wystarczy przejść się po moim oddziale...pełno dzieci,maluszków...Co one skorzystały z życia.?Są takie bezbronne...a już tak cierpią...Dlaczego tak jest.?To ma być sprawiedliwość.?to jest bezsensu.!One nic złego nie zrobiły...to jest jakieś błędne koło..

Wstając każdego dnia mam ochotę coś zrobić.Zlikwidować te wszystkie zła,choroby,kataklizmy,wypadki...
Niestety...gdy tylko pomyślę o pięknym,beztroskim świecie,wraca myśl że nie jestem w stanie nic zrobić.Nikt nie jest w stanie.NIESTETY.Świat jest coraz okrutniejszy.I ludzie też.Większość myśli tylko o sobie.Nie szanuje uczuć innych.Znieczulica objawia się coraz częściej...A to wszystko przez to że ludziom brakuje uczuć....
Pauliśka. (19:18)

sobota, 27 czerwca 2009

27 czerwca 2009
brakuje mi czegoś...nie wiem...czuję jakąś taką lukę w środku...chyba w sercu...nie wiem o co chodzi...jakoś tak mi dziwnie...Mam przyjaciół,rodzinę,bliskich...ale mimo to czegoś mi brakuje...ale czego.?a może kogo.?nie wiem,nie wiem,nie wiem.A chciałabym wiedzieć.!
a może to tylko mój jakiś wymysł...?jakieś babskie,głupie urojenia...może i tak.Kto wie...A może to pogoda tak na mnie działa że czuję się tak nieswojo...



chciałabym przeżyć Big Love...taką jak z filmów...ahhh...pomarzyć można-może humor się poprawi...to dreams.... serce  serce  serce 
Pauliśka. (19:34)

czwartek, 25 czerwca 2009

25 czerwca 2009
zaraz będę miała toczoną krew,bo mam hem.9,9 a na naświetlania trzeba mieć powyżej 10 ;]
no ale co tam,taka ładna czerwona krewka szybko zleci ;)
dziś nie czuję się najgorzej.No tylko to gardło...Miałam robiony wymaz z niego.Mam nadzieję że to nie grzyb...choć jeszcze nigdy nie miałam grzyba w buzi...a na oddziale niektórzy dostają po pierwszym cyklu...no trudno zobaczymy...co ma być -to będzie...
daję radę Z nadżerkami i odczynami po radioterapii to z grzybem też sobie poradzę.
właśnie...martwi mnie moja szyja...jest w fatalnym stanie...a będzie w jeszcze gorszym...robi mi się odczyn popromienny i jest narazie czarna,przypalona...a będzie poparzona...no ale cóż.Skutki uboczne są niestety nieuniknione.Po jakimś czasie wszystko wróci do normy i się ślicznie zagoi.
A co to sie stało że taka ładna pogoda w ogóle?
wczoraj deszcz,dzisiaj słońce i człowiek chodzi zakręcony jak słoik-przynajmniej ja tak reaguję na tak gwałtowne zmiany atmosferyczne;]
zostało mi 7 albo 8 naświetlań.Ponad 30 mam za sobą.Kurde tyle wytrzymałam.Zobaczymy jakie będą efekty...wrrr...aż się boję.Ale tylko troszkę.Jednak prawdą jest to że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu.Ja takie nastawienie miałam od początku leczenia i jakoś przez to brnę.Kto wie jakby było gdybym się poddała.?może gorzej?
na początku oczywiście miałam doła...i to dużego.Ale wiem że to że się załamałam było błędem.Ale wiadomo...dowiedzieć się tak nagle że jest się chorym na raka,tydzień później zostawiła mnie osoba na którą myślałam że mogę liczyć.To był dodatkowy cios.Ale dałam radę.Dzięki prawdziwym przyjaciołom i rodzinie.Kocham ich.;*




teraz poznaję nowych ludzi,którzy są o niebo lepsi od tych wszystkich 'niby-przyjaciół',którzy się ode mnie odwrócili.Poznałam naprawdę fajnego,sympatycznego chłopaka.Też po chorobie.Dużo mi pomógł.Mam nadzieję że ta znajomość będzie trwała długo...;) Dlatego pozdrowienia dla Ciebie ;* hihi 
Pauliśka. (14:57)

środa, 24 czerwca 2009

24 czerwca 2009
zostało mi 10 naświetlań.I kilka chemii.A później to się wszystko okaze...czy operacja,czy naświetlania...ale to za trochę czasu,bo muszę od zakończenia radioterapii czekać dwa miesiące,żeby móc wykonać badanie PET.Ktore będę miała już drugi raz.Nie było najgorsze,tylko to do picia takie ohydne...;] ale kto jak kto-ja muszę dać radę.!

Mam nadzieję że w lipcu wyjdę na jakąś przepustkę w końcu...ale to narazie marzenia...
wszystko zależy od mojego stanu w jakim wtedy będę.I przedewszystkim od stanu mojej buzi.Bo nie pojadę przecież cała obolała,że nie wytrzymam i zaraz będę wracać na szpital.Wolę poczekać i pojechać w pewności.

mmmm...nie ma to jak być tu z mamą...;) z ciocią i tatą też jest ok-bo musi ktoś być ze mną-lekarze wymagają.Ale z mamką najlepiej;* i nigdy nie miałyśmy ze sobą takich dobrych relacji jak teraz.

 serce   tak bardzo tęsknie za moją siostrzyczką....ale ona nie może przyjechać bo po pierwsze jest za mała,a po drugie płakała by bo chciałaby mnie zabrać do domu,a po trzecie to ja bym wyła też ;(;*

zaraz biorę się za śniadanko;) a później na radioterapię.A później.?to jeszcze niewiem,ale pewnie będziemy gadać znów z mamą do późnego wieczora.No chyba że książkę poczytam ;)



pozdrawiam wszystkich ;)
Pauliśka. (08:28)

poniedziałek, 22 czerwca 2009

22 czerwca 2009
w nocy załapałam doła...popłakałam się trochę...ten świat jest jednak niesprawiedliwy...
cholera...

a z resztą...muszę się trzymać...chociaż jest coraz ciężęj...
czekam z niecierpliwością na mamę...;* tak bardzo ją kocham...

no i jestem podłączona do chemii...i 24 godz.na smyczy.A później kolejne 24godz.na smyczy-płukanie...a od jutra naświetlanie...o ile wyniki będą dobre...a mam taką nadzieję.

tak więc 6 cykl się zaczął...mama przywiezie mi świadectwo...nie jest takie jakie miało być.Chciałam gimnazjum skończyć z paskiem...ale no cóż-chęci miałam,możliwości niestety nie z przyczyn zdrowotnych.Ale co się zwlecze-nie uciecze.Na naukę nigdy nie jest za późno.Niewiem czy do średniej podejdę w tym roku,czy w przyszłym...chciałabym w tym,tylko nie wiem czy uda mi się załatwić indywidualne nauczanie...no i czy mnie gdzieś przyjmą.Głupio trochę tak skończyć gimnazjum nie żegnając się.Chcialam tańczyć poloneza;( aj...bo ja już 3 miesiące przed wakacjami nie chodziłam do szkoły.A nawet fajną miałam klasę.Pozdrawiam byłą jedyną w swoim rodzaju- 3 cyyy... ;)będę tęskniła...

Dziś mój przyjaciel ma urodzinki,dlatego życzę mu wszystkiego co dobre,i przyjemne;)
zdrowia,bo ono jest ważne.
No jakieś fajnej babeczki,żeby Dancia się o synową nie upominała;*;)
i w ogóle wszystkiego czego sobie życzysz Łukaszku.;*
i żebyś zawsze był taki jak teraz.!
                                                                                                                                             sto lat wstyd 
Pauliśka. (11:55)

niedziela, 21 czerwca 2009

21 czerwca 2009
mamo kocham Cię!przyjeżdżaj;*** plisssss....nie ma to jak z mamą-jutro przyjeżdża;)
mam nadzieję że dostanę jutro normalnie cykl...i że będzie ok...
dziś boli mnie buzia mniej niż wczoraj.Bo wczoraj to trochę bolało...
Była u mnie moja pani od polskiego,pogadałyśmy ;) kochana z niej kobitka.
czuję się nawet,nawet...chociaż wczoraj był lekki dołek,z tęsknoty za Oleńką;(
Pauliśka. (18:28)

czwartek, 18 czerwca 2009

18 czerwca 2009
był u mnie Antuś ;) próbowaliśmy zrobić foty do legitymacjii;]
dziękuję ;) za wsio -odwiedzinki,zdjęcia i piknego aniołka ;*;) kochany jesteś;)

a czuję się dość dobrze,miałam dzisiaj siłę żeby poukładać w szpitalnej szafce ;) poukladałam mnóstwo rzeczy,aż masakra normalnie....;] no ale jak jestem tu długo to przecież trzeba coś ze sobą mieć.

zaraz chyba zjem loda-bo mogę je jeść ;]

Poznałam fajnego kumpla.;) i To on mnie znalazł,i mnie rozumie...i mam nadzieję że się kiedyś poznamy również w realu ;) pozderki brat ;);*
Pauliśka. (17:05)

wtorek, 16 czerwca 2009

16 czerwca 2009
PRAWIE KAŻDY MA APLAZJĘ...nie jestem jedyna.A wystraszyłam się,że jestem taka słaba.P.dr.powiedziała że jest ze mnie dumna,bo 5 cykli i 25 naświetlań w dużych ilościach to i tak extra rezultat.!myśleli że tyle nie wytrzymam.Bo to unikalny przypadek w obydwu szpitalach-jeszcze nie leczyli takiej choroby u dziecka.Aj...dobrze że ja mam tych Moich Ludzi...;*  dzięki którym wszystko wydaje się łatwiejsze.DZIĘKUJĘ! kurde tęsknie za mamą,jak male dziecko ;) chociaż dzieckiem będę zawsze...

czytałam super książkę.'Desirle,czyli czas próby'.Zmotywowała mnie do dalszej walki.Opowiada o dziewczynie,która dostała w młodych latach takiego kopa od życia,ale nie poddała się...Ja też się nie poddam,będę walczyć.Bo jest o co,i dla kogo.Nie mogę zawieść tych którzy mnie...lubią.Ani nie mogę zawieść siebie.
Przecież jestem silna i twarda sztuka.;) jak to powiedział Antek ;) buziak dla niego ;*
tylko kurde tęsknie za OLcią...pewnie już tak urosła,że jej nie poznam...
Pauliśka. (19:42)

niedziela, 14 czerwca 2009

14 czerwca 2009
wpadam w aplazje,wyniki mi spadają i odwołali mi cykl i naświetlania...
wkurzyłam się...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Pauliśka. (18:07)

poniedziałek, 8 czerwca 2009

08 czerwca 2009
no to jedziemy z koksem 5 cykl...

w sumie to nie czuję się najgorzej,ale bywalo lepiej...

troche ten ból pyszczka dokucza...
Pauliśka. (14:43)

piątek, 5 czerwca 2009

05 czerwca 2009
miałam tomograf.Trwał jakieś 5 minutek.Pani doktor powiedziała...że to początek leczenia a guz na szyi zmniejszył się o połowę.!Rewelacja!!!Normalnie cieszę się;) i to bardzo ;)
a mama to aż nie mogła uwierzyć;) mam nadzieję że wszystko idzie ku dobrej drodze;)
mam zamiar wyciągnąć ciocię do supermarketa ;D





pozdrawiam;*
Pauliśka. (14:11)
wczoraj czułam sie o sto razy lepiej niż we wtorek i poniedziałek.!
morfina jednak zadziałAla.Buziaczek aż tak bardzo nie bolał,że tak się najadłam ze ho ho ;)
tak się wygłodziłam przez dwa dni,że miałam apetyt ;)i nawet byłam troszkę na zakupach...
a później znów szpital itp..itd...Pani pielęgniarka powiedziała że  jestem bardzo unikatowym,dzielnym i odpowiedzialnym pacjentem ;) bo ciągle systematycznie płukam buzię tymi nie dobrymi nystatynowymi plukankami,caposholami,i jeszcze taką maścią naprawdę okropną...ale daję radę.Jak trzeba to trzeba.!


dziś mam przed naświetlaniem tomograf,ale bez kontastu.Uff...ciekawe co wyjdzie.Bo guza na szyii prawie nie widać...
Pauliśka. (08:34)

czwartek, 4 czerwca 2009

04 czerwca 2009
Dostałam wczoraj plaster z morfiną.I o dziwo troszkę mniej boli buźka.Tzn.no wiadomo że ból jest i będzie ale mniejszy trochę.A to dużo.Ale nie zmienia to faktu,że nadal mam problemy  z jedzeniem i piciem.
Ale  wczoraj dałam radę zjeść talerz rosołu,troszkę zupy,1o herbatników maczanych w herbacie.No i nutridrinki które muszę pić.

jakaś taka dziwna chyba jestem po tej morfinie...jakaś taka trochę ospała,trochę zakręcona...i przedewszytkim nerwowa.!


Dziś o 12 znów na radioterapię...Chcę niedzielę.Bo nie mam wtedy chemii ani lamp.I przyjeżdża mama-teraz jest ze mną ciocia.Przy mojej chrobie między mną a mamą zawiązała się mocniejsza więź...tęsknimy za sobą,gadamy codziennie przez telefon...Wcześniej się ciągle kłóciłyśmy o byle co.Teraz też jej czasem dokuczę,ale to przez to że nad sobą nie panuję...po chemi i sterydach.Ale ona to rozumie.Jest ze mnie dumna,że się nie poddaje.Wspiera mnie jak tylko może.Kocham Cię mamo;*

tęsknie za domem...za Patrykiem,tatą a najbardziej za Olą.Pewnie tak urosła że jak za te półtora miesiąca wrócę to jej nie poznam;)heeh moj łobuz kochany.;*


Muszę wyzdrowieć.!uda mi się to.!

.Bo człowiek zniesie wszystko...prócz jajka . ;)
Pauliśka. (07:56)

środa, 3 czerwca 2009

03 czerwca 2009
boli...
od poniedziałku masakrycznie boli buzia-radioterapia daje się we znaki.Mam opuchnięty język i gardło,obrzęki w całej buzi...nie mogę prawie jeść i pić bo okropnie boli.Tramal i ketonal co dwie godziny nie pomogły,dzisiaj dostałam plaster z morfiną.Trochę mniej boli...najważniejsze to to żebym nie cierpiała bo walcząc 24 na dobę z bólem,nie będę miala na nic siły.A muszę mieć silę!muszę walczyć!Ja muszę rządzić tym rakiem a nie on mną.!


i wiem że mi się uda!

mam obok wspaniałych ludzi.kocham was-dziękuję.
Pauliśka. (20:26)