piątek, 30 lipca 2010

29 lipca 2010
Ten czas tak szybko mija,zbyt szybko.Już połowa wakacji za nami,czas zacząć się uczyć do egzaminu.Dni lecą,niedługo minie miesiąc od śmierci Asi.Już miesiąc.
Często myślę o NICH-o Aniołkach.Niektórzy pytają : 'Wygrałaś,po co przejmujesz się innymi?,ciesz się że Ty żyjesz.'Ale oni nie rozumieją tego wszystkiego.To jest silne.Nie potrafię się nie przejmować i wymazać ICH  z pamięci.nie potrafię i nie chcę.Nie można zapomnieć o nich,o ich uśmiechach,rozmowach,walce,pocieszeniu,ciepłych słowach,chwilach radosnych mimo wszystko,i chwilach złych,o tych kilku miesiącach razem spędzonych.Takich kilka miesięcy wystarczy żeby tak bardzo polubić,zżyć się.To oni stali się wtedy dla mnie osobami,z którymi przebywałam na codzień,dzieliłam się radością i smutkiem.Więc jak można to wszystko przekreślić i zapomnieć?
Żałuję,strasznie mi przykro,ze ICH już z nami nie ma.Ale w pamięci będą zawsze.
Zostali jeszcze inni pacjenci,i ich rodzice,których też darzę ogromną sympatią.Są całkiem inni niż kilkoro moich dawnych 'znajomych',którzy okazali się dla mnie nikim.Dziewczyna,z którą bawiłam się w piaskownicy,wychowałam się z nią na jednym podwórku,która przed moją chorobą udawała przyjaciółkę,której pomagałam,kryłam ją przed jej mamą.-podczas mojego pobytu w szpitalu napisała do  mnie raz SMSa.Nie spytała co u mnie,jak się czuje,czy moze mnie odwiedzić.Zaserwowała mi za to taki tekst 'To prawda że nosisz perukę?' No pewnie,sensacja.Przecież wypadły mi włosy,trzeba było o tym wszystkim powiedzieć,że jestem łysa i noszę perukę.Inne dziewczyny zachowywały się podobnie.Jak wróciłam ze szpitala i pierwszy raz wyszłam na spacer,mijając mnie nie powiedziały nawet 'cześć!',za to gapiły się na mnie jakbym spadła z kosmosu.Do tej pory tak  jest.To ze miałam raka nie oznacza chyba że jestem inna?A one tak mnie traktują,właściwie to nie wiem jak można tak kogoś nie lubić przez chorobę...
Ale cóż,nie będę się przejmowała takimi pustymi lalkami,uważającymi się za niewiadomo kogo.Mam przyjaciół,którzy odstają od nich-są szczerzy,traktują mnie normalnie,i są ze mną.
Pauliśka. (21:50)

sobota, 17 lipca 2010


16 lipca 2010
Byłam dzisiaj na cmentarzu u Asi.To już tydzień...
Dobrze że mieszkam blisko niej,to mogę chociaż odwiedzić jej rodzinę i iść zapalić świeczkę.Chciałabym pójść na groby innych Aniołków,ale niestety odległość jest zbyt duża...Ale kiedyś na pewno pojadę na grób Adasia i Dawidka.Muszę.Minęło już tyle czasu od śmierci Adasia,prawie 8 miesięcy...A mi się wydaje,że jeszcze tak nie dawno z nim rozmawiałam w klinice,że tak nie dawno byliśmy z naszymi mamuśkami w zoo...

Wczoraj przez 1,5 godz.przechodziłam testy psychologiczne w klinice,bo potrzebna mi opinia do szkoły o  moich problemach a koncentracją i pamięcią.Mam obawy przed powrotem do szkoły.Boję się że nie dam rady.A teraz...trzeba się uczyć na ten egzamin z przedsiębiorczości,a tak mi się nie chce...Eh.

piątek, 16 lipca 2010

15 lipca 2010
Dzisiejszy wyjazd do Wrocławia na kontrolę był bardzo męczący...Taki upał,słońce i duszno.Tyle chodzenia po tym szpitalu,i czekanie w długich kolejkach.USG brzucha i szyi wyszło b.dobrze.Morfologia też.Tylko spadła mi trochę hemoglobina.We wtorek miałam 12,4 a dzisiaj 11,3.No ale nie jest źle.RTG nadal zepsute,i muszę je wykonać w rejonie.

Jutro mija tydzień od pogrzebu Asi.Jakoś tak dziwnie jest bez niej.Przywiązałam się do niej,brakuje mi zadawania mamie pytań 'Dzwoniła pani Krysia,jak tam Asia?'.Tak bardzo chciałam ją odwiedzić dzisiaj w klinice.Nie zdążyłam...
Pauliśka. (23:22)

środa, 7 lipca 2010

06 lipca 2010
Niesprawiedliwość tego świata powoli staje się rutyną.Dzisiaj odeszła Asia.Ponad rok walczyła z białaczką.Ponad rok ciężkiej walki,bólu,cierpienia,łez,dobrych i złych chwil.Tyle wspomnień,czasu spędzonego na jednej sali,rozmów,pocieszania,wsparcia,telefonów.Tyle niezrealizowanych planów.Ostatnio fundacja spełniła marzenie Asi,dostała wymarzoną lustrzankę.Miałyśmy razem robić zdjęcia,spotkać się,porozmawiać.Wierzyłam że jej się uda!Była taka dzielna,walczyła do końca.Zniosła tyle złego.Chociaż starałam się nie płakać,nie mogłam powstrzymać łez.wiem,płacz nic nie da,ale zrobiło mi się lżej jak się wypłakałam.Więzi między ludźmi,którzy przeżywali to samo co my są bardzo silne.Ciężkie przeżycia bardzo zbliżają.
Aż ból ściska serce,gdy myślę ile Aniołków,których znałam odeszło.To niesprawiedliwe.Szkoda,że na tą niesprawiedliwość nikt nie ma wpływu.
Jedyne co zostaje to zachować w sercu wspomnienia.Mogę przymknąć oczy,i przypomnieć sobie ich uśmiechnięte twarze.To jest bezcenne.
Wiem,że jestem szczęściarą.Żyję.Oddycham.Czuję.Kocham.Chodzę.Biegam.Śmieję się.
Inni już tego nie mogą tu zrobić.A ja dostałam szansę na dążenie do wyznaczonych celów,na spełnianie marzeń.
Dostałam szansę na życie!


Pauliśka. (22:54)

wtorek, 6 lipca 2010

05 lipca 2010
Uwielbiam takie dni jak ten! Śmiechy-chichy,wygłupy,i ploteczki.Ja i Martyś.Później dołączył Antek,i oczywiście robiliśmy zdjęcia-śmiechowe.;)

`Przyjaciel to ktoś, kto daje Ci totalną swobodę bycia sobą.`
/ Jim Morrison /

15.lipca jadę na kontrolę,już w swoich włoskach,bez peruki.Przyzwyczaiłam się do niej,taka ładna,ruda.Ale w takie upały nie można w niej wytrzymać,tym bardziej że nie przepuszcza powietrza.
Pani Doktor będzie w końcu usatysfakcjonowana że zdjęłam w końcu 'czapkę'.

3.lipca minął rok,od mojego ostatniego naświetlania...
Pauliśka. (21:57)

niedziela, 4 lipca 2010

03 lipca 2010
Wczoraj się odważyłam.Wyszłam na wioske bez peruki!Wyprostowałam włoski,nie wyglądałam źle.Przynajmniej tak mi się wydaje.W peruce już jest za gorąco,więc trzeba było to skończyć.Mam nadzieję,że teraz będą szybciutko rosły.

;)
http://img84.imageshack.us/img84/8499/img8954c.jpg
Pauliśka. (21:56)