sobota, 20 stycznia 2018

Mam wynik, mam wynik!
BEZ CECH WZNOWY!

Jest zwiekszenie poziomu radioznacznika w obrębie jamy ustnej, ale lekarz powiedział, że to stan zapalny. Najwazniejsze wnioski to zdanie : "Nie zauważono cech wznowy procesu nowotworowego. "
I tego póki co się trzymam. Kolejny PET w marcu, tak zalecił prof. Składowski.
Dość mocno "zaświeciła" się rana na nodze. Do tej pory się nie zagoiła. Jest brzydka, ropiejąca i krwawiąca. I boli. Chirurg zalecił mi opatrunki HydroTac, ale nie przynosi to efektów. W Gliwicach zalecili "wietrzyć" tą ranę.

Odnośnie wczorajszego dnia...Był straszny. Stres mnie zżerał. Miałam być między 10 a 11. Byłam na poczekalni już o 9. Do gabinetu weszłam przed 15.
Tyle godzin siedziałam w bezruchu, cała spięta. Do dzis mnie bolą mięśnie.
Oby kolejne badania dawały taki wynik jak ten.

Dziękuję za trzymanie kciuków i wsparcie. Dzięki, dzięki, dzięki!:)

środa, 10 stycznia 2018

Hello 2018!

Witam w 2018 roku!
Mam nadzieję, że będzie lepszy niż poprzedni...
2017 mnie nie oszczędzał, ciągle pod górkę.

Jak narazie poza datą nic się nie zmieniło. Nadal jestem na skraju wytrzymałości nerwowej, w oczekiwaniu na wynik PET.
Końcem stycznia wybieram się do psychiatry, może jakieś lekkie leki pomogą mi uporać się z nerwami. Przydałoby się przewietrzyć troszkę głowę, wywalić z niej choć na chwilę te wszystkie myśli i obawy.
Ciężko się tak funkcjonuje. Ciągły stres. Życie od badania do badania, od wyniku do wyniku.

Chciałabym mieć już opis PET, a z drugiej strony tak bardzo się boję. Paraliżuje mnie ten strach. Nie wiem czego się spodziewać, mam dziwne przeczucie, że nie będzie dobrze...
Boli mnie często gardło, a wtedy od razu zakładam najgorsze.
Kto by pomyślał, że ja - zuch kobita, która już raz pokonała raka - stanie się takim słabeuszem... Tak, jestem słaba. Przyznaję się do tego. Gdzieś ta cała siła wyparowała. Pozytywne nastawienie też odeszło w siną dal.
Miałam tyle planów, marzeń...Teraz nawet nie śmiem nic planować.
Czy jeszcze kiedyś będzie normalnie?