środa, 20 czerwca 2012

But all the miles that separate disappear now when I'm dreaming of your face.

Kocham oryginał utworu, ale ten cover jest boski! Wykonawca  też niczego sobie :)


Ksena pobudziła w mej głowie pomysł na farbnięcie się. Na rrrudo. Lubię rudy, moja peruka była pięknie ruda i wszystkim się podobała. Przy jej wyborze, gdy zobaczyłam ten kolor od razu wiedziałam że to właśnie ta będzie przyodziewać mą glacę. Przemyślę to jeszcze, bo zraziłam się zeszłego lata, gdy zamiast rudy, wyszedł czerwony ;]
Pogoda u mnie zmienna, rano ulewa i burza, później słońce, duszno, a teraz wieje. A jak u Was?
Wyleguję się pod kocem, wcinam ciacha i jogurta, i już wiem, że znowu trzeba będzie czyścić klawiaturę z okruszków. Lubię tak się polenić wieczorkiem. Szukam ciekawych piosenek, czytam na forach jakie książki są warte uwagi. Jak macie coś fajnego to dawać tytuły.

Znów oglądałam moje zdjęcia z Adasiem, miał takie piękne oczy...pełne nadziei.

czwartek, 14 czerwca 2012

KoKo KoKo rezonans ma być spoko:)!

Teraz pozostało czekanie na wynik. Powinien być za 2-3 tygodnie. Była miła pielęgniarka, która zakładała mi wenflon do podania kontrastu. Technik, który mnie "układał", też w porządku. Całość odbyła się bezproblemowo, i oby tak bezproblemowy był wynik. W zabiegowym siedziałam ze starszą panią, która też przyjechała na rezonans. Strasznie się bała, bo miała tomograf, ale MR jeszcze nie. Zapewniałam ją, że nic nie boli, tylko huczy strasznie, ale da się wytrzymać. Udało mi się nawet ją trochę uspokoić, rozmawiałyśmy, żeby się wyluzować. W końcu nikt nie zrozumie się tak dobrze jak dwie osoby po podobnych przejściach.
Jako, że mam już wakacje i dość dużo czasu, pojechałam też do kliniki przy Bujwida, odwiedzić kolegę. Leczyliśmy się w tym samym czasie, niedawno okazało się, że ma nawrót. Bardzo mi przykro z tego powodu, i szkoda mi, że musi jeszcze raz to wszystko przechodzić. Na szczęście ma dobre nastawienie, mówi że się nie da i będzie walczył. Rozczuliło mnie to, że gdy jego mama powiedziała, że jakby mogła, wzięła by tą chorobę na siebie, żeby on nie cierpiał. Odpowiedział: "No coś ty mamo. Ja jestem młody, silny, dam radę. Z Tobą było by gorzej, bo ty to już stara, dawno po trzydziestce, i tyle mocy co ja to nie masz."  Widać, że facecik chce walczyć do końca, wierzy i  nie daje się temu dziadowi. Oby tak dalej. Trzymajcie za niego kciuki. On ma dopiero 13 lat i nabijał się ze mnie, że ja też już jestem stara dupa, bo mam dwudziestkę na karku. Jak miałam 13 lat, też uważałam, że ktoś po trzydziestce jest takiii stary. Teraz, gdy do 30. brakuje mi niewiele ponad 10 lat, już tak nie myślę :)

We wtorek przed meczem we Wrocławiu stada kibiców przewijały się przez ulice. Fajnie to wyglądało, tylko szkoda mi ich gardeł, bo krzyczeli że ho ho. A mecz oglądałam. Z braciszkiem ;]. Dobrze było!

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Enjoy the silence.

Jak mi się nie chce jechać jutro na ten rezonans...Ogólnie nic mi się dziś nie chce. Mam niskie ciśnienie, wszystko mnie denerwuje. Praktycznie cały dzień leżę- na łóżku, na podłodze, z nogami w górze, na brzuchu, z laptopem, kubkiem z cappuccino. Boli mnie głowa. Pogoda mnie przygnębia. Wczoraj wieczorem wielka ulewa, dziś rano też deszcz kropił. Teraz się trochę przejaśniło, ale powietrze zimne. Obserwując moje samopoczucie zmieniające się wraz z pogodą, utwierdzam się w podejrzeniach o skłonnościach meteopatycznych.
Znów jutro trzeba się przewijać przez DCO. Nie lubię tego miejsca, jak przechodzę obok wejścia do pomieszczenia, gdzie miałam naświetlania, mam gęsią skórkę i zasycha mi jeszcze bardziej w ustach. Mimo, że dużo osób z personelu mnie zna i są dla mnie mili, bycie tam działa na mnie przygnębiająco. Na szczęście nie będę długo w zakładzie teleradioterapii, muszę tylko dorwać moją Doktor i poprosić o pieczątkę. Kontrolę u niej mam mieć dopiero po rezonansie, jak będzie wynik. Rezonans mam mieć o 9. Ciekawe czy nie będzie żadnego poślizgu, mam nadzieję, że nie. Muszę być na czczo, a jeść chce mi się zawsze najbardziej wtedy, gdy nie mogę.
Szalejcie z okazji Euro? Ja przykozaczyłam i w piątek oglądałam mecz Polska-Grecja. To tak z przymusu, żeby brat się mnie nie wyrzekł, choć mało do tego brakowało, gdy zadawałam pytania w stylu : " a dlaczego tak? jak on się nazywa, co to jest spalony? itp. ). Stanowczo mecze nie są dla mnie. Wolę poczytać książkę- obecnie Jodi Picoult "Linia życia".
Zapewne nie będę mogła zasnąć, często tak mam przed badaniami. Obym jutro lepiej się czuła. Dziś nie jest mój dzień, oj nie. Irytuje mnie nawet Missi, próbująca szczekać. Chcę spokoju i ciszy.


niedziela, 10 czerwca 2012

....

Delektuję się koktajlem z truskaweczek. Mniammm... Niby nie mogę jeść truskawek, bo mają w sobie coś co bardzo podrażnia gardło, ale ja nie umiem się oprzeć, no!
We wtorek rezonans, szaleję z nerwów. W ramach odstresowania wczoraj zabalowałam z koleżankami- cała noc na parkiecie, a teraz chodzę taka niemrawa. Co tam, trzeba korzystać, pókim młoda, "niedzieciata i niemężata" :)
Jestem ciekawa co wyjdzie w MR w zatokach, i czy w razie czego dostanę na nie jakąś terapię. Oby wyszło wszystko dobrze.
Wybieram się już od miesiąca do fryzjera, i coś się nie mogę zebrać. Chciałam podciąć tylko końcówki, później chodziła mi po głowie jakaś krótka fryzurka. Teraz jak patrzę na te kudły to szkoda mi nawet ciąć końcówek, już są takie długie. To prawda, że włosy które wypadły odrastają gęstsze i ładniejsze. U mnie w dodatku jeszcze niesforne.
A takie już mam, w prawie 3 lata po leczeniu:



poniedziałek, 4 czerwca 2012

Nad Życie.

W sobotę byłam w kinie na filmie o Agacie Mróz "Nad życie". Agata miała przeszczep w klinice, w której się leczyłam. Premiera filmu była już 11. maja, od początku, gdy usłyszałam zapowiedzi, chciałam go obejrzeć. Jednak później miałam mieszane uczucia. Wiele przeszłam, dużo widziałam, ale mimo to bałam się że się poryczę w tym kinie, będę wyglądała jak czarownica z rozmazanym tuszem do rzęs i czerwonymi oczami od płakania, i tak się rozkleję że nie będę w stanie ruszyć się z miejsca. Nie odpuściłam i w końcu się wybrałam, nie sama oczywiście, lecz z osobą wspierającą :) Co nie zmieniło faktu, że i tak ryczałam. Było kilka kadrów, przy których nie sposób było opanować łez. Scena, gdzie mąż Agaty (w którego wcielił się M. Żebrowski) ścinał jej włosy, rozbiła mnie całkowicie. Od razu przypomniało mi się jak zamknęłam się w szpitalnej łazience i z żalem cięłam to co jeszcze zostało na głowie. Film na prawdę wzruszający, warto obejrzeć. Zastanawiałam się później co ja bym zrobiła w takiej sytuacji. Czy zdecydowałabym się na donoszenie ciąży opóźniając terapię, czy ją przerwała by się zacząć od razu leczyć. Myślę, że wybrałabym pierwszą opcję. A Wy?Jak czujecie, co byście zrobiły na miejscu Agaty?

niedziela, 3 czerwca 2012

Witam :)

Witam, witam.
Przeniosłam się tutaj, bo onet doprowadzał mnie do szału. Wszystkie posty przeniesione, niestety bez komentarzy...Mam nadzieję, że tu nie będę miała takich problemów z logowaniem, dodawaniem postów itp.