niedziela, 23 sierpnia 2009

23 sierpnia 2009
Dawno nic nie pisałam,przez to całe zamieszanie...jak nie urok to...no właśnie.O mały włos nie zostalam w czwartek przewieziona do Centrum zdrowia Dziecka w Warszawie.Wątroba przestała mi pracować.Przez tą waloną chemię.Na szczęście lekarze z tamtąd uznali że zalecą leczenie tutejszym lekarzom.Zobaczymy czy sama się po tej masie leków odbuduje.Mam taką wielką nadzieję w to...bo w innym wypadku czeka mnie życiowy przeszczep wątroby,a tego boję się panicznie.Dużo się ostatnio działo i przyznam szczerze że trochę zwątpiłam w to że będzie dobrze i się podłamałam...Mam nadzieję że wszystko samo się dobrze potoczy...oby.!Nie chcę robić z siebie cierpiennicy,ale inni mają w życiu łatwiej...
Pauliśka. (13:51)

środa, 12 sierpnia 2009

12 sierpnia 2009
Teraz myślę sobie...i wymyśliłam że...Tak naprawdę człowiek w porównaniu do losu jest tak mały jak wieżowiec widziany z lotu ptaka....

______________________________________________________________________-
Chyba mnnie to wszystko przerasta...ale...postanowiłam że od dziś zacznę się bardziej starać,będę więcej się ruszać z łóżka i postaram się więcej jeść.Muszę nabrać sił i w końcu wziąć tą chemię i spieprzać do domku.!Szkoda tylko że mama pojechała...ale cóż przecież w domu są też dzieciaki i za nią tęsknią.A ze mną jest ciocio--babcia;) jest nawet ok,gdyby nie jej nadopiekuńczość.Ale dobra.
Znów mam problemy z wymiotami.Na dodatek chyba mam coś z nerkami.Dlatego właśnie o kolejny  tydzień opóźnia się chemia...ZNOWU.

ajć...
Pauliśka. (14:25)

piątek, 7 sierpnia 2009

07 sierpnia 2009
Dlaczego tak jest że mam dopiero 16 lat a już dostałam od życia takiego kopa.?Nie mogę spokojnie cieszyć się w pełni młodością tak jak moi znajomi...oni mają wakacje,uśmiechają się,imprezują,wyjeżdżają,chodzą na basen itp.itd...a ja? ja sobie czwarty miesiąc leżę w szpitalu i leczę tego cholernego raka który zjeb.ł mi najlepszy czas-16 lat...podobno najlepszy okres w życiu nastolatki.Nie chcę zachowywać się jak egoistka,ale mam już dość.Najchętniej bym to wykrzyczała całemu światu.!
Pauliśka. (19:06)

wtorek, 4 sierpnia 2009

04 sierpnia 2009
Po tym odstawianiu morfiny i metadonu mam chwilami ostre fazy;(Śnią mi się jakieś bzdury,budzę się w nocy, gadam coś sama do siebie...wrrr...wkurza mnie to.Pogoda też nastroju nie poprawia,wręcz przeciwnie.Chociaż w sumie to może lepsze zimno niż taki upał jak w niedzielę,że nawet nie było czym oddychać.I tak źle,i tak niedobrze.Byłam dzisiaj na tomografii klatki piersiowej,jutro może będą wyniki i MOŻE w końcu się dowiem kiedy dostanę cykl chemii ,który jest opóźniony-miałam go mieć 21 lipca...ale to buzia boli,to za wysokie CRP,to gorączka...
nie mam co robić w tym szpitalu...co prawda byłyśmy z mamą się przejść,ale to dwie godziny...teraz zrobiło się jeszcze zimniej,niż wcześniej.Ech ;(

ja chcę już do domu,urządzić się w nowym pokoju i w ogóle.;]

bezsensu jest dziś dzień-a mój humor jest jego odzwierciedleniem.
Pauliśka. (15:03)

sobota, 1 sierpnia 2009

01 sierpnia 2009
jest 8 rano.Przeciętny człowiek leży teraz w łóżku i chrapie,że aż mu się uszy trzęsą.;)a ja?a ja wstałam o 6 bo po pierwsze musiałam wziąć lek,zmierzyć gorączkę.No i zaazwyczaj po zrobieniu tego dalej spałam ;p a dziś jakiś pech czy co?nudzi mi się a zasnąć nie mogę.Leżę sobie w łóżku,i czekam aż kroplowka mi zleci.Niestety mamka pojechała na weekend do domku;( tęsknię bo z Nią najlepiej;*No ale dobra trzeba się dzielić z rodzeństwem,Ola też baaaldzo tęskni.A ja tęsknię za Olą;(aj i znów mnie ogarnął lekki smutek...
Pauliśka. (07:55)