wtorek, 4 sierpnia 2009

04 sierpnia 2009
Po tym odstawianiu morfiny i metadonu mam chwilami ostre fazy;(Śnią mi się jakieś bzdury,budzę się w nocy, gadam coś sama do siebie...wrrr...wkurza mnie to.Pogoda też nastroju nie poprawia,wręcz przeciwnie.Chociaż w sumie to może lepsze zimno niż taki upał jak w niedzielę,że nawet nie było czym oddychać.I tak źle,i tak niedobrze.Byłam dzisiaj na tomografii klatki piersiowej,jutro może będą wyniki i MOŻE w końcu się dowiem kiedy dostanę cykl chemii ,który jest opóźniony-miałam go mieć 21 lipca...ale to buzia boli,to za wysokie CRP,to gorączka...
nie mam co robić w tym szpitalu...co prawda byłyśmy z mamą się przejść,ale to dwie godziny...teraz zrobiło się jeszcze zimniej,niż wcześniej.Ech ;(

ja chcę już do domu,urządzić się w nowym pokoju i w ogóle.;]

bezsensu jest dziś dzień-a mój humor jest jego odzwierciedleniem.
Pauliśka. (15:03)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz