środa, 9 maja 2012

09 maja 2012
 Stresu już mniej. Dwie matury za mną- polski i matma. Polski poszedł mi tragicznie...Byłam tak zestresowana, że gdy już siedziałam w ławce, nie mogłam utrzymać w ręce długopisu. Tak mi się łapy trzęsły. W głowie mi się kręciło, w brzuchu wirowało i zbierało się na wymioty. Z tego wszystkiego miałam pustkę w głowie. Wybrałam temat wypracowania, gdzie była "Lalka" i "Ludzie bezdomni", akurat te lektury przeczytałam całe, gdy je omawialiśmy, znam je dość dobrze, a zapomniałam napisać najważniejszych rzeczy. Jestem strasznie zła na siebie przez to. Wkurza mnie ta moja ogromna podatność na stres. Z matmą (moją zmorą) o dziwo było łatwiej. Poszłam na luzie z nastawieniem "co ma być to będzie", i wydaje mi się że zdam!
W piątek WOS, 16.05 niemiecki. Zostaną jeszcze ustne egzaminy, których się panicznie boję.

Boli mnie policzek. Po radioterapii zostały mi od środka obrzęki, i w nocy nieświadomie sobie to przegryzam, jak śpię na boku. Zrobiła mi się rana, i spuchłam. Smarowałam Aphtinem, ale nie pomaga. Dziś kupiłam Baikadent i mam nadzieję, że mi to zejdzie.

Lecę uczyć się na WOS, przyznam szczerze- nic nie umiem. Na koniec mam 5, na każdy sprawdzian się pilnie uczyłam, a nic z tego nie pamiętam.
Pauliśka. (11:04)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz