środa, 27 stycznia 2010

27 stycznia 2010
Taak,dzisiaj się dowiedziałam,że 5.lutego jadę do kliniki na kontrolę,i przy okazji zaliczyć kardiologa.Szczerze mówiąc,to nie miałam zamiaru jeździć w ferie po lekarzach.No ale cóż.Jak trzeba,to trzeba.

Ech...tak sobie wczoraj wieczorem leżałam,i myślałam o tym jak to było,gdy dowiedziałam się,że jestem chora,jak czułam się w trakcie leczenia...i doszłam do wniosku,że jednak miałam trochę szczęścia.Bo zawsze mogło być gorzej.
Jednak mimo tego,że musiałam tam spędzić tyle czasu,i przeżywać to wszystko,to cieszę się że poznałam tam tylu wspaniałych ludzi.Była tam grupka osób,która tworzyła taką 'szpitalną rodzinkę'.I to było miłe,że każdy nawzajem próbował się wspierać.O takich ludziach nigdy się nie zapomni.
Szkoda tylko,że poznałam ich w nienajmilszych okolicznościach...
Jednak do nich mam większy szacunek,niż do niektórych moich dawnych znajomych.


www.ratunek-dla-ani.bloog.pl


www.pomocdlakingi.pl
Pauliśka. (13:14)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz