niedziela, 16 grudnia 2012

Spotkanie Pacjentów.

Piątkową kontrolę przełożyłam na przyszły tydzień, bo w poniedziałek dopadło mnie mocne  przeziębienie i myślałam, że przeistoczy się w grypę. Przeszło mi jednak, pozostała tylko chrypka. No ale już trudno, pojadę w przyszły piątek( koniec świata, łoooomatko!).
Wczoraj moje błagające spojrzenie przekonało mamę, żeby jechać na Spotkanie Pacjentów Wyleczonych z choroby nowotworowej.  No bo jak ja bym mogła nie pojechać, no jak? Wiem, powinnam w tym czasie nadal wygrzewać się w łóżku, i poświęcić nauce, no ale to raz na dwa lata jest! Tak więc pojechałyśmy:)
Podobało mi się, choć uważam że dwa lata temu było lepiej. Mniej tłoczno chyba. Bo było na prawdę bardzo dużo ludzi, momentami było mi tak duszno. Ale co tam tłok, i tak w nim znalazłam kilka znajomych osób. To wspaniała okazja, żeby się spotkać, po latach czasami. Dziwię się sama sobie, pamięć do twarzy mam raczej dobrą, a wielu byłych pacjentów i  ich rodziców nie poznałam. Wokół było ze wszystkich stron słychać strzępki rozmów typu: "Pamiętasz Nas?" " O jejciu aleś wyrósł/a, świetnie wyglądasz!" "No jak to nie pamiętasz? Myśmy na sali razem leżeli!" :)  Mama nagadała się z innymi mamuśkami za wszystkie czasy, ja razem z Remikiem ( też przyjechał dzielny byku) wypatrywaliśmy ciągle kogoś znajomego. Spotkałam nawet nową koleżankę Natalkę, z której mamą meilowałam. I jak się okazało, nasze drogi się kiedyś skrzyżowały, niestety w smutnych okolicznościach, i być może dlatego nie pamiętałam.
Nie ukrywam, że satysfakcją było spotkanie Martyny Wojciechowskiej, a zdjęcie z nią to już całkiem:)! Bardzo ciepła, sympatyczna kobieta, która z całych sił wspiera klinikę. Bo tak jak udowodniła sobie zdobywając szczyty- nie ma rzeczy niemożliwych!
Występ finalistów I edycji Mam Talent Melkart Ball również był piorunujący. Było jeszcze kilka dodatkowych atrakcji: występ Joanny Kwaśnik, granie na plastikowych tubach, przy którym bawiłam się jak dzieciak:)
Mimo małych niedogodności typu tłok i duchota jestem zadowolona, że pojechałyśmy. Jedyną rzeczą, która mi się na prawdę bardzo nie podobała było to, że na tym spotkaniu zabrakło tak wielu osób. Osób, które też powinny wygrać, i świętować swoje wyleczenie. Myślałam o Nich ciepło w tym czasie.

Obym doczekała jeszcze wielu takich spotkań, a wierzę że jeszcze mnóstwo ich przed NAMI!

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że pojechałaś tam i dobrze się bawiłaś.
    Będę trzymała za Ciebie, kochana, kciuki i modliła się całym sercem w piątek ;)
    Mam nadzieję, że jesteś pozytywnie naładowana.
    Ślę gorące uściski z ośnieżonego Ełku.
    Trzymaj się!
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń