niedziela, 6 stycznia 2013

Przed kolokwium, przed endoskopią...

Wciąż odganiam złe myśli, ale myślę że odejdą dopiero jak w czwartek dostanę kartkę papieru z kadrami z wnętrza mojego brzydkiego gardła i opisem: Brak cech wznowy. Boję się jak zwykle. Na samą myśl ściska mnie w brzuchu. W dodatku dziś rano obudziłam się przez to, że zaczęła mi lecieć krew z nosa. To nie nastraja pozytywnie, oj nie. Do tego  mam katar ropny i zatkane zatoki , więc raczej bez odsysania i inhalowania się nie obejdzie.Dobrze, że przynajmniej Pani Doktor,  która robi mi badanie jest sympatyczna, ostrożna, stara się żeby mnie jak najmniej wymęczyć. Oby wyszło wszystko dobrze, nic więcej nie chcę.
Jeśli coś okaże się nie tak jak być powinno, będzie źle. Jadę sama i nie będzie miał mnie kto pozbierać, gdybym rozpadła się na kawałki. Trzymajcie kciuki w czwartek między 14 a 15!
We wtorek mam kolokwium z wprowadzenia do pedagogiki...opornie mi idzie nauka. Nie mogę się skupić, bo ciągle moje myśli krążą wokół innych spraw.

Oby do czwartku, oby nie zwariować, oby po czwartku było lepiej, nie gorzej.

5 komentarzy:

  1. Trzymam kciuki, musi być dobrze:-)))
    Pozdrawiam cieplutko:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulinko jesteśmy z Tobą..i w czawartek mocno zaciskamy:))
    Siły Kochana! ula r.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulisiu we czwartek i zawsze!!!
    Zaglądam, myślę i trzymam kciuki.
    Masz katar,a więc stąd nocne kłopoty...nie bojaj się:)))
    I wybacz,że nic mądrego nie napisałam, ale z serca Kochana...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, musi być dobrze! A dlaczego musi? Bo mówię Ci to ja, Maryśka! Nie możesz się rozlatywać, definitywnie i bez odwołania zabraniam! ;) Trzymaj się Pauluś! Będę ściskała za Ciebie kciuki! I jutro, i w czwartek!
    Trzymaj się tam! I krocz na przód z podniesioną głową i wypchniętą piersią! Jesteśmy silne! Pamiętaj o tym i nigdy nie zapominaj! Zabraniam!
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej MUSI być dobrze:) znam ten stres bardzo dobrze :/ niewiadoma jest straszna!!! Na początku grudnia wyczułam, że mam powiększone węzły na szyi (tam gdzie miałam przerzuty) i się powiększają.Pobiłam się trochę z myślami ale wsiadłam w pociąg i do szpitala. Akcja -reakcja czyli rezonans i dłuuuuuuuuuugie czekanie na wyniki do 21 grudnia. Stres był tym silniejszy, że zdążyłam w październiku wyjść za mąż więc było to dla mnie podwójnie męczące. Dzięki Bogu okazało się, że to infekcja - obraz czysty. To był najlepszy prezent jaki dostałam na święta. W sprawie studiów to te wszystkie kolokwia i zaliczenia do przejścia więc się nie stresuj nimi. Ja przed chorobą studiowałam dwa kierunki dziennie i praca w weekendy -stres, nerwy, niedospanie (co na pewno miało wpływ na chorobę) Po chorobie jestem bardziej "wyluzowana" Obrona magisterki to był stres-pikuś w porównaniu do stresu przy odbieraniu wyników rezonansu.Więc trzymam kciuki MOCNO MOCNO MOCNO Niech MOC będzie z Tobą :)
    Emalka86

    OdpowiedzUsuń