sobota, 2 marca 2013

Ja mam dwadzieścia lat, Ty masz dwadzieścia lat...

...cóż więcej nam potrzeba?:)
Nadszedł ten dzień, gdy kończy się bycie nastolatką. Już 20 lat się miotam po tym świecie. Wiem, że większość osób stwierdzi że to malutko, albo skomentuje to tak jak moja mama: "20 lat...chciałabym tyle mieć" :)
Dla mnie to dużo. I od czterech lat cieszę się co roku  jak dziecko w swoje urodziny. Z tego, że kolejny rok-zdrowy rok, udało mi się przetrwać. Gdy zachorowałam miałam 16 lat, dziś kończę 20. I kto by pomyślał, że tak się wszystko ułoży. Szczerze mówiąc, myślałam że po takiej chorobie będę wycofana, nie będę miała pasji i ambicji takich jak dawniej, że będę zmęczona wszystkim.
A daję radę. W tym czasie "nowego życia" skończyłam liceum, zdałam maturę, dostałam się na studia, zaliczyłam pierwszą sesję egzaminacyjną, robię prawo jazdy, mam masę znajomych, potrafię się nadal śmiać  i dobrze bawić, układam i pomalutku planuję dalsze życie...I kto mi powie, że rak to wyrok? Wstyd mi za to, że zanim zachorowałam to tak właśnie myślałam. Na własnej skórze przekonałam się, że tak nie jest. Trzeba walczyć. Zawsze. Gdy boli, gdy wszystko wydaje się bez sensu, gdy wszystko przeraża-Zawsze.
To walczenie do końca weszło mi w nawyk. Na sesji poprawkowej z przedmiotu, który oblało ponad pół roku, już miałam zrezygnować. Stres był taki, że nie mogłam się opanować. Ale pomyślałam, że przecież ja się nie poddaję, i jeśli z rakiem sobie poradziłam, to historia wychowania też jakoś pójdzie. I zdałam.

Przeszłam trochę przez tą 1/5 wieku.
Grzeczne dzieciństwo, gdy byłam słodką i kochaną dziewczynusią o blond włoskach. Wrażliwa, płaczliwa, nie sprawiająca problemów. Dobrze się uczyłam, potrafiłam się ładnie bawić. Trochę skryta w sobie. Nigdy nie powiedziałam mamie, że w podstawówce płakałam dlatego, że byłam najwyższa w klasie i nie chciałam być takim wielkoludkiem. Kłamałam, że płaczę bo boli mnie ząb. Pomagałam w zajmowaniu się Patrykiem jak był mały, pomagałam w domu, sąsiadom zawsze mówiłam "dzień dobry". Ładnie rysowałam, moje prace były wywieszane na tablicach w szkole. Myślę, że byłam na prawdę dobrym dzieckiem.
Czas dorastania był już mniej grzeczny, bo się Paulinka troszkę buntowała, pyskowała. Ale to dla każdego ciężki wiek. Nie sprawiałam jednak problemów, o nie. Byłam ułożona, po nocach nie chodziłam na imprezy, nie podpijałam, nie popalałam. W szkole byłam chwalona, zawsze miałam dobre stopnie. Trójka na świadectwie była dla mnie porażką.Rodzice mieli ze mnie pociechę, pomagałam im dużo.
Aż nadszedł czas, gdy to ja potrzebowałam pomocy. Raczysko, które zaatakowało nie wiadomo skąd. Czas ciągłej walki o każdy dzień, strachu, traumatycznych przeżyć. A także nowych wspaniałych znajomości, i docenienia tego co się ma.
Później powrót do normalności-bez kroplówek, wenflonów, naświetlań, chemii i szpitalnego łóżka. Liceum, studniówka, matura, studia i ta duma, że mimo wszystko udało mi się coś osiągnąć.
A dalej? dalej zamierzam nadal iść z podniesioną głową i się nie dać. Przeżywać kolejne i jeszcze następne dwadzieścia lat.



 Mała Pauliśka:)

13 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś o swoim życiu Paulisiu.Ileż w Tobie optymizmu i wiary, i zyciowej mądrości.
    Życzę Ci kolejnych dwudziestek życia w zdrowiu i harmonii, wielu sukcesów i spełnienia marzeń.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, bardzo się cieszę.
    Życzę Ci wszystkiego, co jest najlepsze. Ciesz się życiem zawsze tak, jak cieszysz się do tej pory. Idź przez życie z podniesioną głową, a gdy zdarzy się coś, czego nie planowałaś, nie przejmuj się, nie warto.
    Wszystkiego najlepszego, Paulinko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego Pauliśka zdrówka,zdrówka jak to będziesz miała to już wszystko się spełni -spełnienia marzeń .

    OdpowiedzUsuń
  4. Paulinko!
    Czytam od długiego czasu,piszę po raz pierwszy.
    Wzruszyłam się cytając Twój post.
    Pięknie piszesz.
    Życzę Ci wielu, wielu lat życia w zdrowiu i oczywiście zdania wszystkich egzaminów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odnośnie mojego wpisu, miało być CZYTAJĄC.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obyś przez dłuuuuuuuuuuugie lata mogła cieszyć się co roku z kolejnych urodzin tak pięknie, jak robisz to teraz. Spełnienia wszystkiego, co sobie wyśnisz, dzielna, piękna, silna i zarazem wrażliwa Kobieto! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkiego najlepszego Paulisiu:)
    Trwaj w zdrowiu i w szczęściu... niech wszystkie marzenia się spełniają:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Paula, no to - byle do setki, a potem jakos poleci :)
    Zdrowia przez najblizsze 100 lat!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdrówka na następne osiemdziesiąt lat...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję podejścia. Myślę, że dlatego zwyciężyłaś, że masz takie podejście pozytywne. To duzo daje.
    Życzę Ci wszystkiego najlepszego!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejciu.. jesteś megasilna! Sama mam 21 lat i walczę z nowotworem i wydawało mi się, że straciłam normalne życie, a Ty jesteś po prostu niesamowita! Jesteś dla mnie wzorem

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie napisane :) Widać, że masz w sobie ogromną siłę i to jest cudowne. Prawdą jest, że dopiero, kiedy życie zaczyna nam się komplikować, wypadać z rąk, wtedy zdajemy sobie sprawę z wielu rzeczy, z tego jak wielkim darem jest każdy dzień. Dopiero wtedy zaczynamy to doceniać i cieszyć się chwilą :) Życzę Ci dużo zdrowia i wesołych Świąt! :) Pozdrawiam.
    www.takamojaparanoja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń