środa, 3 kwietnia 2013

gorzkie żale.

Tyle zamieszania i roboty przed świętami,a  te dwa dni minęły jak z bicza strzelił. Ja tych świąt nie czułam, jedynie odczuł je mój brzuch. Pogoda nam zafundowała niespodziankę, w lany poniedziałek można było rzucać się śnieżkami.
 W chwili obecnej u mnie pada śnieg z deszczem. Z utęsknieniem czekam na słoneczko i ciepełko. Chcę odwiesić do szafy gruby płaszcz, szalik schować na dno szuflady, chodzić na długie spacery, jeździć na rowerze i leżeć na zielonej trawce.
Nie wiem czy to za sprawą pogody, ale mam ostatnio niskie ciśnienie, boli mnie głowa i ogólnie jestem słaba.
Naprawdę mam taki spadek formy, że już mnie to zaczyna denerwować. Czasem już o 19-stej oczy mi się kleją, i walczę ze sobą żeby nie zasnąć, a nawet jeśli wcześniej położę się spać, to rano i tak nie mogę się dobudzić. Gdy przykładowo na uczelni jestem od 8. do 15, po powrocie leżę i przysypiam na kilka minut, budzę się, i tak w kółko. Nie wspomnę już o tym jak jestem tam od 8 do 18:30. Wtedy padam natychmiast. W dodatku mam niespokojny sen, są noce gdy budzę się co chwilę. A jeszcze problemy z żołądkiem-boli mnie często, mdli, i przerażająco "burczy'' w brzuchu, mimo że nie jestem głodna. Gardło jak zwykle pobolewa, zatoki znów mam zawalone ropą. Jak to się mówi "zawsze coś". Czemu nie mogę się czuć dobrze, żeby nie kręciło mi się w głowie, nie było słabo, nie leciała krew z nosa, nie męczył katar i ból gardła? Staram się udawać, że wszystko jest w porządku, że się czuję świetnie. Bo ileż można narzekać, że boli to, boli tamto.

Tydzień temu miałam pierwszy egzamin praktyczny z prawa jazdy, jestem taka zdolna że oczywiście oblałam i to za głupotę-dwa razy przekroczyłam dozwoloną prędkość...Tak się bałam, że nawet z placu nie wyjadę i obleję na łuku, a manewry zrobiłam elegancko. Tak jak widać-nic nie idzie po mojej myśli. Dziś mam dzień żalów. Wszystko mnie złości, irytuje, to sobie chociaż ponarzekałam. Czuję, że będę musiała znów sięgnąć po ibuprom, głowa nie przestaje mnie boleć od rana.
Ach...i ten śnieg za oknem...Dobrze, że chociaż w sercu gorąco...:)


7 komentarzy:

  1. Paulisiu, czułam się podobnie. Zafundowałam sobie wizytę u Pani doktor i 99% objawów po 5 miesiącach ustąpiło. Też byłam słaba i miałam zawroty głowy, mdliło mnie, budziłam się w nocy. Nie wiem skąd jesteś, ale wydaje mi się, że Pani doktor mogłaby Ci pomóc.
    Poczytaj u mnie http://zrakiemwtle-zofijanna.blogspot.com/2013/02/dla-ciaa.html
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytam, dziękuje za radę. Myślałam, że to tylko ja jestem takim cudakiem, że ciagle coś mi dolega.
      pozdrawiam i dziękuję:)!

      Usuń
    2. Postaram się do Ciebie napisać na amorki.
      Z naszą odpornością jest naprawdę źle.
      To jest ciężka sprawa i trzeba działać szybko. Im szybciej tym lepiej. Powodzenia Paulisiu!
      Pani doktor przyjmuje na fundusz. Okres oczekiwania 2 miesiące. jest doskonałym specjalistą. Pomogła wielu ludziom z rakiem.

      Usuń
  2. O w sercu gorąco :) no no czekamy na więcej informacji :) Pampa obyś tylko takie problemy miała. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu...co tu dużo gadać. Chociaż w tych sprawach jest pięknie...:)!

      Usuń
  3. Pauluś Kochana, w serduszku ciepełko, to wszystko się ułoży, ale ale... nic wcześniej nie powiedziałaś, nie pisnęłaś nawet słówkiem... Czekam na więcej informacji ;) A tak poza tym mój brat w tym roku wraz z kuzynkami wybudowali na tarasie wielką pisankę wielkanocną ze śniegu, więc chyba nie ma tego złego...
    Ja też mam już po kokardę tej zimy!
    Trzymaj się!
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chwaliłam się, żeby nie zapeszać :) Więcej informacji może kiedyś, ale powiem Ci że jestem szczęśliwa bo mam obok wspaniałą osobę:)
      Buziol:*

      Usuń