niedziela, 22 czerwca 2014

.

Dzień, w którym miałam rezonans nie należał do udanych. Myślałam, że nie dojadę na wyznaczoną godzinę, bo musieliśmy robić gigantyczne objazdy spowodowane zablokowaniem drogi. Badanie miałam mieć o 13.20. We Wrocławiu byłam o 13.10. Gnałam jak szalona. Niepotrzebnie. Było takie opóźnienie, że czekałam do 16.40.
Bez jedzenia i bez picia, bo przecież trzeba być na czczo. Ciężko było wytrzymać, szczególnie przy takiej suchości w ustach. Jakoś przeżyłam. Niestety wynik poznam dopiero 25 lipca. Wtedy mam wizytę u mojej onkolog. Wcześniej się nie da, bo będzie miała urlop. I jak tu wytrzymać ponad miesiąc w takiej niepewności?

2 komentarze:

  1. Paula - wszystko będzie dobrze. Nie panikuj!
    Ale tak to jest z tymi godzinami badań. Wcześniej, jak byłam młodsza, nienawidziłam rezonansu magnetycznego ze względu na to, że nie dość, że tam nie wolno się poruszyć, to jeszcze dudni, jak cholera. Od razu po tym badaniu wyjeżdżałam z tego "tunelu" ze łzami na policzkach spowodowanymi nieznośnym bólem głowy.
    Teraz natomiast nie przeszkadza mi to badanie aż tak bardzo, chociaż chyba znowu zacznę się go bać po tym, co u mnie ostatnio odkryli... ;/ jednak ja w tej głowie od zawsze i na zawsze będę miała "nasrane".
    Ale u Ciebie wszystko jest dobrze! I proszę się tego trzymać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co u Ciebie.Jak wynik?

    OdpowiedzUsuń