poniedziałek, 28 lipca 2014

Wynik MR.

W piątek byłam w DCO. Tak bardzo mi się nie chciało tam jechać. Z jednej strony byłam już tak zniecierpliwiona czekaniem na wynik rezonansu, a z drugiej bałam się go poznać. Czułam duży strach, przez całą drogę do Wrocławia rozmyślałam i do głowy przychodziły mi różne wersje jak może zakończyć się ten dzień. Zauważyłam, że im więcej czasu mija, tym bardziej boję się badań i ich wyników. Może dlatego, że jest tak dobrze i obawiam się, że w jednej sekundzie znów może się wszystko zawalić?

Na szczęście wynik jest dobry, bez cech wznowy :)
Jedynie martwi mnie ta zmiana w policzku, bo jest nadal. Nawet ją wyczuwam, ale się nie powiększa, nie boli, w badaniu nie wykazuje silnej aktywności. Chyba nic złego, skoro lekarze nie biorą tego pod uwagę...

Tym razem była Kochana Laryngolog:) To takie miłe uczucie widzieć, że lekarz cieszy się ze szczęścia swojego pacjenta.

Ciężko uwierzyć, ale minęło 5 lat od zakończenia leczenia. Nie dociera do mnie, że to już tyle czasu, bo wydaje mi się, że to było tak niedawno. W ciągu tych lat było mnóstwo chwil zwątpienia, niepewności, smutku, łez, bólu, strachu, załamania. Mimo wszystko- to pięć lat życia, o które z całych sił walczyłam.
Nie wszyscy dostali taką szansę, z czym się nigdy nie pogodzę, ale zawsze będę o Nich pamiętać.

9 komentarzy:

  1. Witam, od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga. Miło zobaczyć tak dobre wiadomości :) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulinko, minęła już magiczna piąteczka :) Bardzo się z tego cieszę, naprawdę. Wiedziałam, że będzie dobrze. Teraz będzie już tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się i pozdrawiam ciepło.
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniała wiadomość Kochana..... miłych wakacji <3

    OdpowiedzUsuń
  5. I niech zostanie tylko dobre zdrowie, niech omijają szerokim łukiem wszelkie zwątpienia i strachy...niech się chowają w cień a na wierzchu zawsze niech będzie nadzieja, wiara i pewnośc, ze jest dobrze!!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, czytam cie od paru lat i za kazdym razem ciesze sie, gdy wyniki badan sa dobre :)
    Mam wrazenie jednak, ze zatruwasz sie zamartwianiem, niemal (podswiadomie) czekasz ze bedzie wznowa. Zastanowilas sie kiedys, ile energii ci to zabiera? Pomysl, ile rzeczy moglabys zrobic, gdybys te energie przeznaczyla na przyjemniejsze rzeczy niz niepokoj... Jestes mloda, sliczna, studiujesz i masz zyczliwych przyjaciol i ukochanego... Choroba dala ci dojrzalosc wieksza niz przecietnemu rowiesnikowi - ale ty ciagle glownie piszesz o wynikach badan i niepokoju z nimi zwiazanym. Ciesz sie zyciem, dziewczyno, bo ucieka i dnia straconego nie wrocisz. Nikt nie jest w stanie przewidziec przyszlosci, ale jestes zdrowa i kazde kolejne wyniki to pokazuja. Zdrowa przynajmniej na ciele, bo mentalnie jeszcze raczej nie, tam nadal sie widzisz jako osoba potencjalnie chora. A zamartwianie sie zdrowia nie doda... Zapetlilas sie chyba w tym wszystkim.
    Mam nadzieje ze sie nie obrazisz za ten komentarz, nie chce ci sprawic przykrosci. Szkoda jednak gdy tak marnuje sie potencjal..
    Pozdrawiam serdecznie, Anna

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała wiadomość:-) wiem dobrze czym jest ten stres kiedy czeka sie na wyniki,sama mam to co trzy miesiące.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń