środa, 9 grudnia 2015

Krwiak? Guz? Przerzut? Operacja.

Kochani...Nigdy nie sądziłam, że będę pisać tu takie informacje. Życie jest strasznie przewrotne. Nie wiem nawet jak zacząć...Może bezpośrednio: Jestem po operacji usunięcia krwiaka/guza z głowy. Czekam na wynik badania histopatologicznego, które pokaże co to było.
 Początkiem listopada z dnia na dzień złapał mnie ból głowy, dziwnie się czułam, ale myślałam że to zwykłe przeziębienie. Kolejnego dnia poszłam na uczelnię, i już tam sobie nie mogłam poradzić. Pojechałam do domu i było jeszcze gorzej. Odpływałam.Trafiłam do szpitala na oddział neurologii, zrobili mi TK, w którym wyszedł guz w płacie skroniowym lewym 3x 2,5 cm. Neurolodzy stwierdzili, że to przerzut z nosogardła. Leżałam tam prawie dwa tygodnie. Wypuścili mnie na kilka dni, ale miałam już wyznaczony termin operacji. Chciałam jeszcze pokonsultować to z innymi lekarzami. Oczywiście pierwsze co zrobiliśmy to wizyta w DCO.  Moja Kochana Laryngolog i Onkolog oczywiście stanęły na wysokości zadania. Miałam ponownie wykonany rezonans, w którym wyszło, że to krwiak. Pod nim" coś " jednak było. Nie wiadomo co. Okaże się, gdy przyjdzie wynik hist-pat. To była bardzo poważna operacja, która mogła sprawić dużo powikłań. Mogłam np. przestać mówić. Tak strasznie się bałam. Na szczęście obyło się bez większych powikłań, mówię, w miarę logicznie funkcjonuję. Jestem bardzo wdzięczna neurochirurgom, którzy mnie operowali, wielki ukłon w ich stronę!
Jestem jeszcze słaba, troszkę zakręcona. Wczoraj wróciłam do domu. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będę się lepiej czuła. Wyglądam tak, że wstydzę pokazać się ludziom. Choć i tak już obrzęk zaczyna schodzić. Mam spuchnięte pół głowy i twarzy, oko posiniaczone. Włosy wygolone w miejscu cięcia.
Myślałam, że wyczerpałam już limit cierpienia, a tu proszę kolejna kłoda pod nogi. I to w takim czasie, gdy wszystko zaczynało mi się układać. Zaczęłam wymarzoną pracę, jako nauczyciel, podjęłam studia magisterskie...Wszystko było tak dobrze, a tu nagle taki cios. Musiałam zrezygnować ze studiów, w pracy ciągnę L4. 
Pewnie napisałam to wszystko chaotycznie, ale jeszcze jestem słaba. Trzymajcie proszę kciuki, aby wynik badania histopatologicznego wykazał, że to nie jest coś związane z nowotworem i żebym szybko wróciła do formy.

Pauliśka.

10 komentarzy:

  1. Paulisiu- nie spodziewałam się czytać tutaj takich wieści. Miejmy nadzieję,że to nic poważnego - w sensie złośliwości i że wszystko wróci do normy, i dalej będziesz mogła spokojnie realizować swoje plany, czego Ci z całego serca życzę. Ściskam mocno !!!!. Kuruj się kochana i pisz,że jest coraz lepiej i piękniejesz z każdym dniem!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki- oby było dobrze- trzymaj się !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulinko Kochana, i ja także nie spodziewałam się takiej wiadomości. Z całego serca trzymam kciuki za wyniki, nie dopuszczając innej myśli jak tylko tę, że wszystko najgorsze już za Tobą. Przytulam do serca, życzę samych dobrych wiadomości, które ukoją i przyspieszą powrót do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam kciuki. Masz rację, operacja mózgu jest strasznie poważna, mogło stać się wiele rzeczy, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze - od razu jak napisałaś w jakim miejscu operacja zaczęłam patrzeć czy są błędy w tekście (schiza zawodowa - jestem neuropsychologiem). Teraz odpoczywaj i wracaj do sił, na studia przyjdzie czas, na pracę też. Chodziłaś na regularne kontrole, naprawdę coś takiego by lekrzom umknęło? Będzie dobrze, chociaż wiem, że łatwo pisać a ciężko się nie martwić. Ile musisz czekać na wyniki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też bardzo mocno trzymam kciuki, to na pewno fałszywy alarm...

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymaj się, Kochana! Będzie dobrze! Musi! Nie znamy się, a jesteś mi bardzo bliska, odwiedzam to miejsce regularnie. Jesteś mądra, dzielna, piękna. Sercem jestem z Tobą.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki! Oby wszystko bylo dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam ten strach. Czekanie jest trudne, wręcz nie do zniesienia. Ale dasz radę! Poczekamy razem z Tobą na dobre wieści!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Paulinko, a probowalas naturalnych metod leczenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniko, Paulisia jeszcze nie zna wyników, a Ty już o leczeniu.
      Wierzę, że nie będzie takiej potrzeby, poza tym tylko znane i sprawdzone metody medyczne przynoszą efekty.
      Na eksperymenty można sobie pozwolić gdy zostają one wyczerpane.

      Paulinko, przytulam do serca i wierzę,że niebawem nadejdą dobre wiadomości dla Ciebie :)

      Usuń