środa, 26 lipca 2017

Rezonans.

Byłam wczoraj na rezonansie. Było okropnie, chyba nigdy jeszcze tak źle nie zniosłam tego badania. Pani pielęgniarka trzy razy podejmowała próbę założenia wenflonu, dopiero za czwartym razem się udało. Żyły pękały, puchły ręce. Ledwo co zeszły siniaki, które powstały po chemii, a już są nowe. Przy podawaniu kontrastu bardzo bolało, miałam aż łzy w oczach. Wiem, że w całej tej sytuacji te kłucia są małym problemem. Może jestem przewrażliwiona, ale teraz na sam widok igły czuję taki lęk, że robi mi się słabo.
Wynik rezonansu będzie prawdopodobnie 3 sierpnia, jak będę na PET.
Jutro jadę do DCO na USG, bo mam powiększone, bolesne węzły pod pachą. Już mam w głowie czarne scenariusze. Jestem już tak zmęczona tym wszystkim, a ciągle wyskakuje coś nowego.
Po pierwszym cyklu chemii czułam się o wiele lepiej. Teraz odczuwam więcej skutków ubocznych. Bolą mnie kości i mięśnie, szczególnie nóg. Ogólnie cała jestem taka obolała, że nawet ciężko jest mi się ułożyć do spania.
Czasami mam takie kiepskie samopoczucie, że cały dzień spędzam w łóżku i na nic nie mam sił. Są też dni kiedy jest lepiej, wychodzę z domu, spaceruję. W sobotę byłam nad jeziorem, dużo chodziłam i czułam się naprawdę dobrze. Za to całą niedzielę przeleżałam, bo te węzły mnie bolały przy każdym ruchu ręką.
Wiem, że muszę walczyć i być silna, ale czasem mam już dość. Nie wiem dlaczego to wszystko mnie spotyka i czym na to zasłużyłam. Zastanawiam się i analizuję co zrobiłam źle, czy coś przeoczyłam, zignorowałam. Nic nie przychodzi mi do głowy, dbałam o siebie i byłam pod stałą kontrolą. A jednak to paskudne choróbsko mnie znów dopadło i znów mnie niszczy.
Dziś jestem zdenerwowana i zestresowana jutrzejszym USG. Mam nadzieję, że nie będzie to nic poważnego, bo chyba się zastrzelę. 

Update.

Byłam na USG. Nie wiem co mam myśleć o tym wyniku. Niby nie ma cech patologicznych, ale są jakieś zmiany gruczołowe. Pan, który wykonywał badanie zasugerował przeprowadzenie USG piersi. Jutro mam dzwonić do mojej Doktor, bo dziś jej nie było.



16 komentarzy:

  1. Paulinko, nie możesz się obwiniac.Trzeba potraktować to co cię spotkało jak " grypę " , którą trzeba wyleczyć. Wiem, ze łatwo jest pisać i radzić bedac z boku.wierzę jednak , że teraz jest źle...zeby później było już tylko lepiej. Trzymaj się tego.
    Ściskam Iwona💕

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem,że Twoje żyły są biedne po chemii ale mnie tak bardzo żyły bolały przy podawaniu kontrastu gdy pielęgniarka wbiła się w zła żyłę. Od razu zrobiło mi się gorąco i wakczylam by nie zemleć. Pielęgniarka szybko wbiła się w inną żyłę i było ok.
    Wierzę, że będzie dobrze. Przykro mi, że musisz się z tym zmagać po raz kolejny :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Przesyłam wiele pozytywnych myśli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Droga Paulinko!
    Masz do tego prawo aby czuć się źle i słabo. Człowiek nie jest cyborgiem, a Ty przeszłaś naprawdę bardzo drastyczną chemię. Jednak jak sama wiesz, bo jesteś bardzo mądrą kobietą w walce z chorobą najważniejsze jest nastawienie psychiczne i wola walki. Nie możesz tego stracić. Życzę Ci samych dobrych wieści , dużo sił i wytrwałości. Trzymam kciuki i przesyłam serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteśmy tu z Tobą. Pamietaj❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Paulisiu,trudno napisać cokolwiek sensownego,kiedy to nie my,a inna osoba zmaga się z ciężka choroba.
    Kolejny raz na dodatek....:(
    Jedyną pozytywną stroną tej sytuacji jest świadomość,że może być ciężko z powodu agresywnego leczenia, ale także to, że organizm tak silny i młody jak Twój da radę i z każdym dniem powinno być lepiej.
    Już raz to przeżyłaś, teraz też tak będzie, a profesor Maciejewski ostatecznie rozprawi się z tym potworem.
    Bardzo w niego wierze i w Ciebie oczywiście.
    Przytulam i z całego serca ślę MOCE! a teraz trzymam kciuki za dzisiejsze USG, wynik rezonansu, a potem PET..............<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Paulinko i co wyszło w badaniu USG?

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulinko, trzymam kciuki! Jestem z Wrocławia, gdyby trzeba Ci było czegoś logistyczno- ekwipunkowo-noclegowego zostaw komentarz pod moim postem. Trzymaj sie Nasza Wojowniczko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narazie nie ma takiej potrzeby, ale ślicznie dziękuję za chęć pomocy :)

      Usuń
  9. Droga Paulino!Trzymam kciuki i pozdrawiam Cie srdecznie.Pozytywną myślą jak zawsze jestem z Tobą..

    OdpowiedzUsuń
  10. Twojej winy ani udziału w chorobie żadnego nie ma. Po prostu zostałaś obdarowana nią w młodym wieku, całkiem za darmo. Jeszcz zrowi, czujemy się z Tobą solidarni, ja przynajmniej, bo wiem, ze to nie za winy i nie za zasługi. Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znane są nam przyczyny poza losem, który w nas uderza. Wygląda na to, że to nie kara za popełnione przewinienia, podobnie jak nie nagroda za zasługi.
    Chyba że są sprawy, o których, jako ludzie znający tylko jedno życie, nie wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcialam sie z Toba podzielic informacja ze moja znajoma tez miala zmiany gruczolowe. Okazalo sie ze po prostu ma taka "urode" i ze zmiany nie sa zlosliwe tylko hormonalne i trzeba je po prostu obserwowac. Mysle ze w Twoim przypadku bedzie podobnie. Trzymam kciuki i nie stresuj sie!
    Przesylam ciepelko z Teksasu!
    pzdr, teksanka

    OdpowiedzUsuń
  13. Co u Ciebie Paulinko?

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę o Tobie Paulisiu i zaglądam co chwilę.

    OdpowiedzUsuń