sobota, 1 maja 2010

30 kwietnia 2010
To już rok.Dziś mój blog `ma urodziny`.365 dni temu napisałam pierwszą notkę.Minęło już tyle miesięcy,dni,godzin,minut,sekund...Przez ten czas przeważnie tu wylewałam swoje żale i smutki.
Rok temu zawalił się cały mój świat,który budowałam przez 16 lat.Nagle legły w gruzach wszystkie plany na przyszłość.Myślałam że już nic dobrego mnie nie spotka.Przez pierwsze dni po tym ,jak dowiedziałam się,że to rak,byłam mocno załamana.Do dziś pamiętam te kilka dób.Leżałam wtedy sama na sali,bo Sylwia,dziewczyna z którą dzieliłam 'szpitalny pokoik' wyszła dzień przed tym,jak usłyszałam diagnozę.Podejrzewali u niej to co u mnie.A u mnie tego  nie podejrzewali.Stawiali na to,że to jest ziarnica.Ale badanie histopatologiczne rozwiało wątpliwości.Już wtedy gdy Sylwia wychodziła,przeczuwałam że coś jest nie tak.Miałyśmy w tym samym dniu biopsję i nasze badania były razem wysłane do Warszawy,i razem przyszły wyniki.Ona mogła jechać do domu,bo nie miała żadnych zmian onkologicznych.A mi dyżurująca wtedy lekarka powiedziała,że musi skontaktować się  z moją mamą.I gdy mama przyjedzie to porozmawiamy.Już po usłyszeniu tego byłam lekko zdołowana.Ale za wszelka cenę nie dopuszczałam do siebie myśli,że mam raka.
Gdy przyjechała mama i poszła na rozmowę z lekarzami...musiałam tą myśl przyjąć.Przy mamie nie płakałam.Byłam twarda.Widziałam,że miała wtedy łzy w oczach,które starała się ukryć.Więc nie chciałam jej utrudniać tej sytuacji.Gorzej było jak już pojechała.Leżałam całymi dniami w łóżku i robiłam sobie tylko krótkie przerwy w płakaniu.Miałam też duże wsparcie w pielęgniarkach. Szczególnie w dwóch:Pani Ani i Pani Ewie.Dużym szokiem była rozmowa z Panią Profesor.To ona wytłumaczyła mi jak będzie wyglądało leczenie.Jej słowa dobrze utkwiły mi w pamięci.`...Kotuś  i niestety trzeba będzie zastosować chemioterapię.Wiem,że dla dziewczynek to trudne z powodu włosków.Ale proszę Cię,skróć je przed leczeniem,może będzie Ci ich mniej żal jak będą wypadały...`Ja tak kochałam swoje włosy...a to że je stracę jeszcze bardziej mnie załamało.Teraz wydaje mi się to głupie,bo włosy to rzecz nabyta,odrosną.A zdrowie jest jedno.I życie jest jedno.
Do tego wszystkiego doszło jeszcze rozstanie z moim chłopakiem.Ale tym się jakoś specjalnie nie przejęłam.
Mimo wszystko po kilku dniach układania sobie tego w głowie,wyszłam z tego dołka.Wzięłam się w garść.Zrozumiałam,że płacz i załamanie nic nie pomogą,wręcz przeciwnie-zaszkodzą.
Przed rozpoczęciem leczenia przeszłam jeszcze serie badań:rezonans,tomograf,PET..Starałam się być silna.Nie chciałam się poddać,za to chciałam żyć...
Pamiętam,że na weekend majowy wyszłam na przepustkę,a po powrocie do szpitala założyli mi wkłucie centralne zwane broviac.Pierwszy raz znalazłam się wtedy na stole operacyjnym.
Od tamtego czasu leżałam już na oddziale do września.No byłam w domu na 5 dni w lipcu.
W ciągu pobytu w szpitalu,podczas mojej walki zrozumiałam dużo rzeczy,stałam się doroślejsza,dojrzalsza.Nauczyłam się walczyć o życie,o marzenia.I poznałam tyle cudownych osób.Zaprzyjaźniłam się nawet z klerykiem;) Personel kliniki też był w porządku.Może były jakieś nieliczne wyjątki,ale większość to bardzo sympatyczni ludzie.Z kilkoma pielęgniarkami do tej pory utrzymuję kontakt-piszemy do siebie e-maile.A jak jestem na kontroli to chętnie rozmawiam z lekarzami i lekarkami.
Ze znajomymi z oddziału też mam kontakt.Są osoby,które na prawdę tak strasznie polubiłam.Dzięki nim było wesoło,a na twarzy często gościł uśmiech.
Za tych,którzy dalej walczą ciągle trzymam kciuki.A za tych,którzy odeszli modlę się.I tęsknię za nimi...


Cieszę się,że mi się udało.Bardzo się z tego cieszę.Jestem zaleczona.Mam nadzieję,że w ciagu tych 5.lat przez które muszę się kontrolować,żeby być uznaną za wyleczoną,nie będzie żadnych komplikacji.I nie będzie ! bo ja się nie dam ;)

Udało mi się wyjść z tego nie tylko dzięki swojej sile.Ale też dzięki specjalistom,którym jestem wdzięczna.I dzięki mojej rodzinie,przyjaciołom,znajomym,ludźmi którzy byli przy mnie i dawali wsparcie...


Pauliśka. (07:23)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz