niedziela, 14 listopada 2010

14 listopada 2010
Rano jak wstałam,chciało mi się płakać z rozczarowania,że te cudowne chwile były tylko snem.Śniło mi się,że był u mnie Adaś z jego mamą.Siedzieliśmy nad rzeką,rozmawialiśmy,świeciło słońce.
Z pewnością był to jeden z moich najpiękniejszych snów.Tak bardzo bym chciała żeby stał się on realny...
Ach,Kochany Adaś.Nigdy o nim nie zapomnę.Może to jest dziwne,że chłopak którego znałam zaledwie kilka miesięcy stał się mi tak bliski.Taki kochany starszy brat,który mimo że cierpiał,potrafił pocieszać innych.Po powrocie z Chin miał do mnie przyjechać z mamą i siostrami.
On nadal żyje w moich wspomnieniach i pamięci,ale...Ja tak bardzo chciałabym zobaczyć te jego brązowe oczy i słodki uśmiech.
Często przeglądam zdjęcia-Adaś na wózku,ja z Adasiem w ogrodzie japońskim,ja z Adasiem w zoo.Uśmiechnięci,radośni.Łza sama spływa po policzku...
Pauliśka. (21:10)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz