niedziela, 8 listopada 2009

08 listopada 2009
              To,że od dwóch miesięcy jestem w innym świecie-bo w domu,a nie w szpitalu nie oznacza że wymazałam z myśli i serca wszystko i wszystkich z tamtego czasu.Wczoraj nie mogłam zasnąć.
Przez to myślałam o wielu różnych rzeczach.Doszłam do wniosku,że chyba nigdy tak na prawdę nie zapomnę tych wszystkich dobrych i złych chwil,tych kilku miesięcy w których zmagałam się z chorobą.Często wracają wspomnienia.Nie ważne że oprócz tych lepszych i śmiesznych są też te złe.Bo one przypominają mi o tym żeby szanować życie.Szanować życie,szanować siebie i swoich bliskich.Niestety nie zawsze mi to wychodzi,wciąż jestem często nerwowa i nie panuję nad tym co mówię.A później tego żałuję,że np.powiedziałam do mamy coś czego nie powinnam.
Ale ciągle nad sobą pracuję i staram się.Chcę być coraz to lepszym człowiekiem.
W przyszłości chciałabym pomagać dzieciom,które tak jak ja muszą walczyć z rakiem.Strasznie chciałabym zostać wolontariuszką.To moim zdaniem na prawdę fajna rzecz.Widziałam nieraz jaką radość miały dzieciaki gdy do kliniki przychodziło kilku wolontariuszy.Ja sama lubiłam siedzieć z dziewczynami  z wolontariatu.To było takie 'odbicie się' od tego wszystkiego,zabicie nudy.
Mam nadzieję że za klika lat też dołączę do tego grona  młodzieży o dobrym sercu.;)



ech,tak bardzo bym chciała żeby na świecie nie było takich chorób, i nikt nie musiał tak cierpieć.Niestety to nierealne...
Wydaje mi się że przez pobyt w klinice stałam się jeszcze bardziej wrażliwsza na czyjeś cierpienie.Staram się tego nie okazywać,ze tak martwi mnie los innych,ale w głębi duszy bardzo dużo o tym myślę.

Teraz jestem na dobrej drodze,ku zakończeniu leczenia ale wiem że nie zapomnę o tych wszystkich ludziach,których poznałam właśnie w czasie choroby.Będę pamiętała o tych którzy są...ale też o tych których już między nami nie ma...[*]
Pauliśka. (10:19)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz