środa, 18 listopada 2009

18 listopada 2009
w ciągu kilku minionych dni dowiedziałam się dwóch rzeczy.Dobrej i złej.O tej złej nie mam sił pisać,bo boję się że się rozkleje...A dobra jest taka że się bardzo cieszę,bo Adaś prawdopodobnie jedzie niedługo do Chin!Ja wierzę że go tam wyleczą i wszystko się ułoży.Trzymam kciuki.!Jednak na tym świecie istnieje jeszcze dobro,widać to po tym że tak dużo ludzi okazało serce,i pomogło w zbiórce pieniędzy na wyjazd.Niestety jeszcze trochę brakuje,więc jeśli ktoś chciałby zostać ofiarodawcą podaję link do jego bloga,tam są wszystkie informacje http://www.pomocadam.blog.pl .

Szczerze mówiąc,rano wstałam lewą nogą.Ale jak przeczytałam że akcja 'Chiny' nabrała takiej mocy to humor się poprawił,a buzia sama się cieszyła;)) Jest dla mnie ważne,to żeby wszyscy chorzy zostali wyleczeni.Chociaż nie zawsze się to udaje,niestety...;(Ja sama nie jestem jszcze w pełni zdrowa,ale mówią że wiara czyni cuda.Dlatego mam nadzieję że wszystko,pomalutku dojdzie do happy endu,nie tyko w moim przypadku,ale też u tych którzy przeżyli to co ja!
Pauliśka. (07:32)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz