czwartek, 30 maja 2013

muzykalne przeziębienie.

Wczoraj rozłożył mnie jakiś stan grypopodobny. Leżałam cały dzień plackiem, dziś o wiele lepiej nie jest, pije aspirynę, fervexy, na noc polopirynkę i myślę, że przejdzie. No bo jak to tak? Sesyja tuż, tuż a ja z gorączką w łóżku?
Mimo, że zawzięłam się i postanowiłam robić notatki z biomedyki (o, zgrozo!), przerwałam tę jakże "przyjemną" czynność z braku mocy. Słucham muzyki, trzeba się zrelaksować raz na jakiś czas.
Odświeżam foldery ze starymi przebojami, takie lubię najbardziej. Pamiętam, jak miałam jakieś 10-11 lat w radiu Złote Przeboje często leciał George Michael i jego Careless Whisper.  Od tamtej pory ten utwór zapadł w moją pamięć i lubię go do dziś.
Sinead O'Connor- Nothing Compares U2- też bliskie mej duszy, w listopadzie 2009 słuchałam non stop...
Bon Jovi- jeden z moich ulubionych wokalistów. Ten głos, och i ach:) "Always", " I'll be there for you", "Cryin' ", "Crazy".
Tego słucham jak chce mi się ryczeć "Dont cry" -Guns N'Roses. Tego zespołu jeszcze jedna perełka "Knockin on heaven doors" .
Film, z którego pochodzi ten soundtrack chyba każdy oglądał:) Go Go Dolls- "Iris"
I coś mocniejszego:) Kings of Leon- "Sex on fire", "Use somebody"
Roxette też jest na mojej liście staroci- "Spending my time", "Must have been love"
Cudowne "Here without You"- 3 Doors Down, i prześwietny cover tego.
O! to też lubię "She will be loved"- Maroon 5.
I coś o wszystkich Superdziołchach:) -Reamonn- "Supergirl"
W sam raz do tulenia- Phill Collins- "Against All odds"
Wyciskacz łez, pewnie kojarzona  z filmem "Uwierz w ducha"- "Unchained melody"

Mogłabym tak wymieniać i wymieniać:) A to tylko kilka zagranicznych piosenek, do których lubię wracać. Jest ich o wiele więcej, także polskich.
Lubicie te utwory? Słuchacie czasem?:)

4 komentarze:

  1. Kuruj się Paulisiu. Pokonuj grypopodobny twór i kolejne egzaminy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie bierz fervexu podobno wycofuja jakaś partię...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sinead O'Connor- Nothing Compares U2 - ta piosenka również jest bliska mojej duszy, stała się swego rodzaju hymnem mojej walki z chorobą. Pierwszy raz (nie w życiu, ale od początku choroby) słuchałam jej po ścięciu włosów i niczego nieświadoma Sinead pomogła mi się wtedy oswoić z nową fryzurą, a raczej jej brakiem :)
    Jeśli chodzi o polską muzykę, to "My" Myslovitz jest mi szczególnie bliska. Generalnie muzyka, to temat rzeka i piękne jest to, że z każdym dźwiękiem może łączyć się jakieś wspomnienie.

    Zdrowiej Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O egzaminy się nie martwię - na pewno zdasz śpiewająco ;) Tylko o Twoje zdrówko, mam nadzieję, że jesteś uzbrojona po zęby w ciepły koc (ahh, ta pogoda w czerwcu) i jakąś dobrą książkę.
    Zdrowiej Nam tam ;)
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń