piątek, 1 listopada 2013

Święto Zmarłych.

Wolałabym, żeby wielu osób nie dotyczyło to święto. Wolałabym ich przytulić, niż palić świeczkę na cmentarzu.
Stojąc przy grobie Babci, nawet nie docierały do mnie słowa księdza, który prowadził mszę. Byłam myślami w czasach kiedy Babcia żyła. Kiedy mnie przytulała, zawsze stawała po mojej stronie, piekła dla mnie najlepsze na świecie racuszki, i bardzo mnie kochała. Nie znoszę widoku pomnika z wyrytym jej imieniem i nazwiskiem. Ten widok dobitnie mi przypomina, że Babcia mnie już nie pogłaszcze po głowie i nie powie do mnie "Pampusiu".  Jeszcze nie tak dawno chodziłyśmy w to miejsce razem, do Dziadka. Po mszy szliśmy do Babci, i siedzieliśmy z nią do wieczora. Od trzech lat prosto cmentarza jadę do domu. Nie mam do kogo pójść.

Myślałam dużo o wszystkich, którzy odeszli. Z roku na rok tych osób przybywa. To ciężkie.
Pewna osoba kiedyś mi powiedziała, że z biegiem czasu przestanę rozmyślać o towarzyszach ze szpitala, którzy zmarli. Nie przestałam. Oni nadal są w moim sercu. Bo jak można zapomnieć wesołe mimo bólu piękne oczy Adasia, tuptającego do mojej sali Dawidka, roześmianą Asię, czy pozytywnie zakręconą Anię? 
Nie można. Pamiętam o wszystkich.

Wiem, że nie każdy lubi się modlić i że nie każdy to robi. Ale pomyślmy chociaż o Nich, uśmiechnijmy się na wspomnienie naszych bliskich. Ja tak robię, i nie tylko dziś.

2 komentarze:

  1. Kochana, czasu niestety nie cofniesz, a szkoda.
    Ja również dzisiaj byłam na cmentarzach, gdzie są pochowane bliskie mi osoby. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów płakałam. Nie wiedziałam, że jeszcze potrafię to robić...
    Myślałam przez ostatni czas o tych, którzy odeszli i o tych, których zostawili na Ziemi...
    Smutne jest to, że co roku jest tych ludzi więcej.
    Ostatnio dużo myślałam też o Oleńce i Jej Mamie i modliłam się za te Wielkie Kobiety...
    Pozdrawiam ciepło,
    Maryśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Paulinko!
    Tego dnia miałam w głowie tylko ich, wszystkich z oddziału, których już z nami nie ma... Nie umiem wyobrazić sobie, że byłam tak blisko by do nich dołączyć...
    Modliłam się gorąco za te małe dzieciaczki, które odeszły...
    Wierzę, że coraz więcej osób wyjdzie z tego i trzymam za nich kciuki!
    Pozdrawiam
    Karola
    :)

    OdpowiedzUsuń