poniedziałek, 3 lipca 2017

Pojechałam dziś planowo na oddział z nadzieją, że dostanę w końcu tą chemię i będę mieć to z głowy. Niestety neutrofile znów za niskie. Mam przyjechać  w czwartek. Jestem zdenerwowana, wszystko się opóźnia. Wiem, to dla mojego dobra- podanie chemii przy takich wynikach jest niebezpieczne. Tylko ja tak nie lubię jak krzyżują mi się plany. Według planu dziś powinnam być już po drugim cyklu chemii, a 11 lipca jechać do Gliwic na konsylium. No cóż, zaczekamy.

Odwiedziłam przy okazji panią Asię, z którą leżałam na sali. Ma ten sam nowotwór co ja, tylko ona ma tradycyjne leczenie radioterapia+cisplatyna. Bardzo miła osoba, wspierałyśmy się wzajemnie.
Też bym chciała przemęczyć się przy radioterapii tak jak pani Asia, zamiast poddać się operacji. Wiem, że to niemożliwe, ale naprawdę wolałabym takie rozwiązanie. Ta niepewność i stres dotyczący operacji mnie przytłacza. Tym bardziej, że nie znam żadnych szczegółów-jak to będzie przebiegać, jakie będą skutki, jak ja po tym będę wyglądała...

Dziś byłam w sklepie z perukami. W tym samym co osiem lat temu. Nawet wybrałam podobny kolor do tego, który miałam wtedy.

4 komentarze:

  1. Ale pech, żeby nie powiedziecć du.a.Żeby w ten czwartek wszystko doszło do skutku to w końcu wiedziałabyś na czy stoisz.Zaciskam kciuki i czekamy na pomyślne wieści

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 mam mocno kciuki, żeby wszystko potoczyło się pomyślnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Paulinko postaraj sie odpoczac i nie myslec o tym co cie czeka. Wazne zebys wziela te chemie, nawet jak sie przesuwa to nic. Wszystko bowiem lekarze juz ustala i na pewno nie zrobia Ci krzywdy ;)
    Ta walka bedzie etapowa i zadnego etapu nie da sie nijak przeskoczyc, tak wiec nie wybiegaj myslami na przod, to nie ma sensu, bo tylko sie niepotrzebnie negatywnie nakrecasz, a miom zdaniem na pewno nie bedzie tak zle :=)
    Wlasnie o to mi chodzi, zebys wyzwolila w sobie poklady cierpliwosci i zminimalizowala swoj strach na ile to mozliwe. Wiem, ze nie jest proste, ale mam nadzieje, ze nad tym popracujesz i to rozkminisz po swojemu :)
    buziam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo zdrówka i siły! Tyle już przeszłaś, dasz radę i z tym, jestem tego pewna. Jesteś mega wojowniczką! Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń