poniedziałek, 3 marca 2025

32

Wczoraj skończyłam 32 lata. Jaka ja już jestem stara! 

Mogę teraz powiedzieć, że moje chorowanie zaczęło się równo pół życia temu. Miałam 16 lat. 

Jejku, ile to już czasu... Nie dociera do mnie, że pierwszy raz trafiłam na onkologię 16 lat temu. Wydaje mi się, że to było tak niedawno...Tak dobrze to wszystko pamiętam. 


Dziś byłam na endoskopii, bo od około trzech tygodni mam bardzo zatkany nos i częste krwawienia. Pani Doktor nie zauważyła nic mocno niepokojącego, ale mam się jeszcze pokazać za miesiąc. Dziś nawet inhalacja i próba odessania  "glutów" nie pomogła. Mam pełno wydzieliny, lekki stan zapalny. Teraz jestem zasmarkana i ciągle kicham. Pani Doktor musiała psiknąć mi znieczulenie, bo inaczej nie dałabym rady.

W lutym byłam u hematologa na kontroli po ostatnim wlewie żelaza. Pan Doktor był zachwycony moimi wynikami, wszystko poszło ładnie w górę. Ferrytynę miałam nawet leciutko ponad normę, a przed wlewem była mocno poniżej. Cieszę się, że w końcu udało się znaleźć sposób na moją "żelazooporność". Tyle lat przecież różnymi suplementami, w tym też lekami na receptę walczyłam o podniesienie żelaza i hemoglobiny z zerowym skutkiem.  

Jutro muszę iść do laboratorium, bo bardzo często mam drganie oka i skurcze stóp i dłoni. Dostałam skierowanie na przebadanie poziomu magnezu i kortyzolu. Zrobię też pakiecik tarczycowy, bo dawno nie badałam. Może to moje ogólne osłabienie to efekt szalejących hormonów. Znów zaczęły mi też mocniej wypadać włosy, więc możliwe, że tarczyca znów się buntuje. 

Przebadamy, zobaczymy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz