20 marca 2011
Jutro
pierwszy dzień tak wyczekiwanej przeze mnie wiosny.Oby razem z nią
przyszło więcej siły,pozytywnych myśli,cudownych chwil,słonka i
wszystkiego co dobre!Niech przyjdzie dobry nastrój i dużo uśmiechu.Takie
są moje skromne oczekiwania ;)
21.03 był świetny,gdy byłam młodsza.W mojej miejscowości było jeszcze przedszkole i podstawówka kl.1-3,do której chodziłam.Robiliśmy marzannę i masę kolorowych kwiatków z bibuły.Wszyscy z bananem na twarzach szliśmy dumni,że mamy takie piękne kwiatuszki,i że jeśli zostawimy je w swoich ogródkach to wiosna na pewno przyjdzie.Ale topienie marzanny było lepsze! ''Marzanno,Marzanno,Ty stara panno!My Ciebie żegnamy i wiosnę witamy!''.I siuuup, marzanna płynęła malutką rzeczką koło lasu.
Kurczę,ale to były fajne czasy.Zero problemów,stresu.Mnóstwo zabawy.
Dzisiaj robiłam bibułowego kwiatka Oleńce,jednak nie dane będzie jej jutro witać wiosnę.Pochorowała się bidulka i jeszcze jej nie przeszło.Ale mimo że męczy ją katar i kaszel łazi po domu i się cieszy :) Dzielna dziewczynka.Nie wiem czy o tym pisałam,ale moja Ola ma wrodzony niedosłuch.Słyszy słabiej niż my.Nosi aparaty słuchowe.Niedawno mama kupiła jej nowe,takie malutkie.W jakże słodkim i uroczym kolorze-jasnego różu,bo taki sobie Ola wybrała.Do tego wkładeczki w różowe kwiatuszki.Nosi te aparatki,i nie marudzi.Ba,sama rano domaga się żeby jej je założyć.A audiolog mówił mamie,że małe dzieci nie zbyt chcą je nosić.A ona jest taka dzielna i kochana.Chyba nikt nie potrafi rozbawić mnie tak jak ona.
I weekend zleciał nie wiadomo kiedy.Za szybko.Stanowczo za szybko.
21.03 był świetny,gdy byłam młodsza.W mojej miejscowości było jeszcze przedszkole i podstawówka kl.1-3,do której chodziłam.Robiliśmy marzannę i masę kolorowych kwiatków z bibuły.Wszyscy z bananem na twarzach szliśmy dumni,że mamy takie piękne kwiatuszki,i że jeśli zostawimy je w swoich ogródkach to wiosna na pewno przyjdzie.Ale topienie marzanny było lepsze! ''Marzanno,Marzanno,Ty stara panno!My Ciebie żegnamy i wiosnę witamy!''.I siuuup, marzanna płynęła malutką rzeczką koło lasu.
Kurczę,ale to były fajne czasy.Zero problemów,stresu.Mnóstwo zabawy.
Dzisiaj robiłam bibułowego kwiatka Oleńce,jednak nie dane będzie jej jutro witać wiosnę.Pochorowała się bidulka i jeszcze jej nie przeszło.Ale mimo że męczy ją katar i kaszel łazi po domu i się cieszy :) Dzielna dziewczynka.Nie wiem czy o tym pisałam,ale moja Ola ma wrodzony niedosłuch.Słyszy słabiej niż my.Nosi aparaty słuchowe.Niedawno mama kupiła jej nowe,takie malutkie.W jakże słodkim i uroczym kolorze-jasnego różu,bo taki sobie Ola wybrała.Do tego wkładeczki w różowe kwiatuszki.Nosi te aparatki,i nie marudzi.Ba,sama rano domaga się żeby jej je założyć.A audiolog mówił mamie,że małe dzieci nie zbyt chcą je nosić.A ona jest taka dzielna i kochana.Chyba nikt nie potrafi rozbawić mnie tak jak ona.
I weekend zleciał nie wiadomo kiedy.Za szybko.Stanowczo za szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz