niedziela, 31 lipca 2011

31 lipca 2011
W ostatnim czasie moje sny,a raczej koszmary mnie przerażają.Są beznadziejne.Np.wchodzę do pokoju,którego ściany pokryte są napisami rak,wznowa,choroba,nowotwór.Albo: Dostaję neupogen w zastrzyku.Tej nocy śniło mi się,że przygniotła mnie pompa do podawania chemii.Super,co nie?
Chyba za dużo myślę o szpitalach,badaniach,rakach,wznowach,chemiach i naświetlaniach.Ale co ja poradzę że wszystko mi TO przypomina?Boli mnie gardło-pierwsza myśl-to przez raka.Mam ropny katar-no też przez raka.Patrzę na blizny na szyi-oczywiście,że są przez raka.A ta blizna mnie denerwuje.Często rzuca się w oczy.
Raz dziewczyna z klasy (za którą nie przepadam) spytała skąd mam taką bliznę.Nie odpowiedziałam.Po jakimś czasie znów spytała,to odpowiedziałam. "Wiesz,cięcie żył na rękach mi się znudziło,to sobie szyję pocięłam".Popatrzyła się jak  na totalną kretynkę i poszła.Zbyt wścibska jest,nie musi wszystkiego wiedzieć.Nie chciało mi się tłumaczyć,że miałam biopsję,a potem broviaca( i wyjaśniać czym on jest).
Przeczytałam książkę Weronika postanawia umrzeć.Zdałam sobie sprawę,że świadomość że mogę umrzeć dodała mi kopa.Tak naprawdę dopiero kiedy dotarło do mnie,że śmierć jest blisko,tak bardzo zachciało mi się żyć.Dopiero jak mogłam coś stracić,bardziej to doceniałam.Coś w tym jest.

Pogoda u mnie beznadziejna,deszczowo i wietrznie.Siedzę w domku,piję białą herbatkę(polecam!) i mam lenia.
Pauliśka. (20:03)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz