czwartek, 1 września 2011


01 września 2011
Po ciągłym przesuwaniu terminu szczepienia,dziś się udało.Tężec i błonica za mną.
Ta-dam,i jaka dzielna byłam.Wstyd się przyznać,ale tak się bałam tego szczepienia.Ja się bałam.Głupiej szczepionki.Ja.Ja,która przeszłam tyle cudów i dziwów,męk i bólu,bałam się małego zastrzyku.No nic,zacisnęłam zęby i poszło.Nawet strasznie nie bolało,przy Neupogenie to mały pikuś.Później bolała mnie łapka,ale da się wytrzymać.Kolejne szczepionki muszę jakoś załatwić.Nie są refundowane, i podobno bardzo drogie.Zobaczymy.
Wrzesień-miesiąc badań,stresu,nieprzespanych nocy,strachu.

I się zaczęło:( Wczesne wstawanie,wieczne zmęczenie.Znów wrócą ostre bóle kręgosłupa,przez siedzenie na twardych,niewygodnych krzesłach.Łeee....

Pauliśka. (21:10)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz