niedziela, 11 września 2011

11 września 2011
Szał związany z maturą i studiami nadal trwa.Dziękuję za rady.Rzeczywiście praca socjalna to zajęcie zderzające się z przeróżnymi patologiami,ale czuję że chciałabym to robić.
Pedagogika to coś,o czym myślałam już od dawna.Kocham dzieci,lubię z nimi przebywać.Później mogłabym iść na logopedię.
Psychologię odradza mi każdy,bo podobno ciężko znaleźć później prace,jest dużo absolwentów po tym kierunku.
Kierunki,po których siedziałabym za biurkiem w stercie papierów są nie dla mnie,o nie.Geodezja-konieczna maturka z geografii,a jam jest z tego przedmiotu totalnym nieudacznikiem,więc odpada.A dziennikarstwo...myślałam o tym,ale stwierdziłam jednak,że się nie nadaję.Na wiele dość ciekawych kierunków trzeba na maturze zdać przedmioty,których wiem,że nie jestem w stanie dobrze napisać.
Zanim zachorowałam,miałam pewien plan.Chciałam iść  na studia zaoczne do Wrocławia,i podjąć jakąś pracę,żeby się na tych studiach utrzymać.W chwili obecnej ten plan w życie wkroczyć nie może.Po pierwsze,nie mogę podjąć pracy.Po liceum mogę się najwyżej zatrudnić w sklepie,albo fabryce.A lekarze  zabraniają.Studiując stacjonarnie we Wrocławiu musiałabym tam mieszkać,co wiąże się z wysokimi kosztami+opłaty za uczelnię. Trochę mnie to przerasta.Rodzice pomogli by mi finansowo,ale przypuszczam,że nie aż tak bardzo.
Dlatego szukam uczelni gdzieś bliżej.W Legnicy mogłabym mieszkać u cioci i studiować stacjonarnie.Było by to dość dobre rozwiązanie.I jest tam wydział pedagogiki.
Nie wiem już kompletnie co robić.Wiem,jeszcze jest czas ale ja to taka "w gorącej wodzie kąpana'' jestem.
Nie wiem,nie wiem,nie wiem.EEEEH!

Pauliśka. (08:25)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz